Prawdopodobnie każdy w swoim życiu chociaż raz marzył o tym, by stać się sławnym. Niewielu z nas zdaje sobie jednak sprawę z niedogodnościami, jakie niesie za sobą duża rozpoznawalność.
Katarzyna Bosacka to jedna z najbardziej znanych polskich dziennikarek ostatnich lat. Zyskała popularność za sprawą programów takich jak "Wiem co jem" czy "MądrzeJEMY", w których dzieliła się z widzami swoją wiedzą na temat kulinariów oraz rozsądnego odżywiania. W swojej rodzinie nie jest ona jednak jedyną sławną osobą - również jej mąż, Marcin Bosacki, senator RP, niejednokrotnie musi mierzyć się z minusami rozpoznawalności. Para postanowiła opowiedzieć o tym nieco więcej.
Bosaccy nie kryją swojego zmartwienia
Jak wiadomo, wraz z tłumami fanów idą również tłumy hejterów. Bosacka przyznaje, że po latach obecności w mediach ona i jej mąż stali się gruboskórni i przestali brać do siebie nieprzychylne komentarze szydzących z nich osób. A tych niestety jest wiele. W takiej sytuacji na pierwszy plan wysuwa się dobro ich dzieci - których mają czwórkę. Jak mówi para, ich pociechy nie przepadają za byciem w centrum uwagi. Dlatego życie u boku sławnych rodziców, którzy bezustannie są na świeczniku, może być dla nich szczególnie trudne. Ciężko znoszą między innymi sytuacje, w których ich mama stale zostaje rozpoznawana na ulicy czy w centrum handlowym i proszona o autograf lub wspólne zdjęcie.
Na szczęście, rodzina Bosackich w całej tej sytuacji ma siebie nawzajem. Wszystkie problemy i niedogodoności starają się rozwiązywać razem. Istotny jest też fakt, iż polityka, którą zawodowo zajmuje się Marcin, nie wzbudza w domu żadnych kłótni - w innym wypadku mogłoby być naprawdę nieciekawie.
Może cię zainteresować: Jeden z odcinków programu “Jaka to melodia” poświęcony Annie Jantar. Natalia Kukulska nie śpiewa w nim utworów swojej mamy. Dlaczego
Pisaliśmy również o: Do niepozornej kelnerki uśmiechnęło się szczęście. Ta historia udowadnia, że na świecie jeszcze istnieją dobrzy ludzie