NIEOCZEKIWANA PRZYGODA

Widzowi polubili Annę Iberszer za jej rolę sympatycznej policjantki o imieniu Francesca. Dopiero teraz aktorka ujawniła, że kilka lat temu przeżyła niebezpieczną przygodę. Iberszer wspierała opozycję na Kubie w walce przeciw komunistycznemu reżimowi. Do współpracy zaangażował ją działający w Waszyngtonie Instytut na rzecz Demokracji.

- Nie zdawałam sobie sprawy, w co się pakuję, więc się zgodziłam. Tuż przed opuszczeniem Kuby zostaliśmy zatrzymani na lotnisku. Nie wiem, skąd wzięła się we mnie ta żyłka do szpiegowania. W czasie przesłuchania zaczęłam tak fantazjować, że nas wypuszczono – wspomina Iberszer w rozmowie z magazynem „Rewia”.

Aktorka opowiedziała też o tym, co popchnęło ją do ryzykowania własnym życiem i udzielania pomocy kubańskiej opozycji.

- To było silniejsze ode mnie. To co tam zobaczyłam, przeszło wszelkie wyobrażenie. Moje małe problemy stawały się naprawdę małe wobec problemów tamtych ludzi. Czułam, że mogę pomagać. Umiałam już poruszać się po Kubie niczym dziki kot, nie zostawiający za sobą śladu! – przyznała aktorka.

LICZNE POWROTY NA KUBĘ

Anna Iberszer poinformowała też po co kilkukrotnie wracała na Kubę, za każdym razem ryzykując.

- Woziłam pieniądze, raz miałam przy sobie 9 tys. euro! Potem musiałam wracać, żeby sprawdzić czy zostały spożytkowane zgodnie z celem, czy dostarczony sprzęt pracuje – poinformowała aktorka.

Gwiazda „Rancza” ma swoje przypuszczenia dlaczego udało jej się wykaraskać z tarapatów i wydostać z kubańskiego więzienia.

- Wypuszczono mnie, ale do końca pobytu miałam asystę. Myślę, że sprawdzili mnie, że jestem w Polsce aktorką, grałam już w "Ranczo". Oni dbają o to, by Kuba uchodziła za wolny kraj. Osadzenie w więzieniu aktorki mogło zbulwersować zagraniczną prasę – powiedziała Anna Iberszer.

Przypomnij sobie o… „RANCZO” POWRÓCI NA EKRANY? NOWE INFORMACJE W SPRAWIE TELEWIZYJNEGO HITU