Pogodziliśmy się już z tym, że rzeczywistość w dobie koronawirusa nie wygląda tak samo. Mało kto z nas ma jednak styczność z tym, przez co przechodzą bliscy osób zmarłych na koronawirusa.
Portal Pikio postanowił przyjrzeć się, jak wyglądają pogrzeby w takiej sytuacji.
Pogrzeb chorego na koronawirusa
Choć mamy świadomość, że na każdego z nas kiedyś przyjdzie pora, to wszyscy liczymy, że my oraz nasi najbliżsi będziemy żyć jak najdłużej. Nikt z nas nie chce brać udziału w pogrzebie.
Pan Maciej Duszczyk niedawno musiał pożegnać swojego tatę, który został zarażony koronawirusem. Stał się osobą odpowiedzialną za organizację pogrzebu i ujawnił na Facebooku, jak wyglądały wszystkie procedury.
- Tata zmarł w szpitalu jednoimiennym na Wołoskiej nad ranem, we wtorek 19 maja. Główna przyczyna to COVID-19. Tak, miał kilka chorób współistniejących, ale dawał radę. Pokonał go dopiero wirus z Wuhan – opisał słowem wstępu pan Maciej.
Mężczyzna nie mógł odwiedzić taty, otrzymał telefon o jego śmierci, kazano mu później czekać na kontakt Sanepidu.
- Czekam do 11.00. Nikt nie dzwoni i nigdy nie zadzwonił. [...] Telefon na infolinię Covid w NFZ. Mówię, co i jak. Pani bardzo spokojnie słucha i przepraszającym tonem odpowiada, że ona jednak w sprawie procedury organizacji pogrzebów nic nie wie. Podaje telefon do Sanepidu. [...] Ponownie Pani nie umie mi doradzić, co dalej.
- Podaje kilka innych numerów telefonów do centrali i do oddziału powiatowego w Warszawie. Prosi, aby dzwonić tam do 15.00 i być cierpliwym. Dzwonię na wszystkie numery po kilkadziesiąt razy. Nikt nie odbiera. [...] Dzwonię na oddział, gdzie leżał tata. Po kilku rozmowach wiem prawie wszystko. Większość informacji dostałem z sekretariatu szpitala i od Pana z Izby Zmarłych (ktoś pięknie to nazwał – o wiele lepiej brzmi niż prosektorium). Info, że pogrzeb ma być 24h po odebraniu ciała to bzdura. Procedura jest podobna do normalnej, ale jednak jest kilka różnic, o czym za chwilę.
Pan Maciej skontaktował się z domem pogrzebowym. Tam powiedziano mu, że „jeżeli chcieliby pogrzeb tradycyjny, to muszą sobie zdawać sprawę, że osoby z zakładu pogrzebowego będą w pełnych strojach zapobiegających przed zarażeniem”. Podjęli decyzję o kremacji ciała.
- Drugi szok – muszę zapłacić za pełną dezynfekcję samochodu, który będzie wiózł tatę do kremacji. To też jednak całkowicie zrozumiałe. Ustalam pogrzeb na sobotę i jadę do księdza ustalić szczegóły. W kościele może być 25 osób, a ja spodziewam się minimum setki. Co robić? Szybko uzgadniamy, że wystawimy krzesła na zewnątrz kościoła i tak zorganizujemy pogrzeb. Patrzę na prognozę pogody. Niedobrze - ma padać deszcz, ale może się zmieni – opowiada.
Później, gdy przyszło do identyfikacji zwłok, pojawił się kolejny problem – szpital zakazał wizyt.
- Zostaje jeszcze jedna kluczowa sprawa. Będę musiał zidentyfikować tatę, tak aby nie doszło do jakiejś pomyłki. To mało prawdopodobne, ale to element procedury. Niestety o pojechaniu do szpitala i identyfikacji na miejscu nie ma mowy. W czwartek dzwoni telefon z Izby Zmarłych. Pan, z którym już rozmawiałem, opisuje mi, co się stanie. Za chwilę wyślą mi zdjęcie i ja mam oddzwonić i potwierdzić, że to tata. Przychodzi MMS. Oddzwaniam i potwierdzam. Ryczę przez chwilę jak bóbr. Najtrudniejsze w tym wszystkim jest to, że nie ma możliwości nawet symbolicznego pożegnania – zauważa pan Maciej.
Jak wyglądał pogrzeb? Jak się okazuje, trzeba było spełniać wymogi Sanepidu – mieć maseczki, rękawiczki ochronne oraz zachowywać odległości między jego uczestnikami.
- Pogrzeb odbywa się już bez żadnych problemów. Przychodzi bardzo dużo ludzi. Oczywiście zachowujemy dystans i wszyscy w maseczkach. Tylko to przypomina, że nadal nie jest normalnie. Proszę o nieskładanie bezpośrednich kondolencji. Muszę chronić mamę. Wszyscy to uszanowali. Dziękuję – dodaje mężczyzna.
- Najbardziej pomocny był jednak Pan z „Izby Zmarłych” szpitala na Wołoskiej. Bardzo mu dziękuje. Po drugie, jest wiele informacji o tym, jak się zabezpieczać i jak wygląda procedura, kiedy ktoś jest zarażony, ale kompletnie brak jest informacji, jak działać po śmierci najbliższego, u którego stwierdzono Covid. Przydałby się jeden numer infolinii, pod którym można byłoby się dowiedzieć, jak postępować i przygotować się na to, co będzie czekać najbliższych zmarłego.
- To jest ekstremalnie trudny czas i przydałoby się, żeby Państwo o tym pomyślało. I po trzecie liczba zmarłych nadal jest niewielka - pewnie dzisiaj przekroczy tysiąc, ale Covid z nami zostanie i dobrze by było o jasne procedury w tym zakresie. Mój wpis jest publiczny - może pomoże komuś, kto stanie przed tymi samymi pytaniami, jak ja w ubiegły wtorek – zakończył swój wpis.
Przypomnij sobie o… IMGW WYDAJE OSTRZEŻENIA PIERWSZEGO STOPNIA. POGODA W KLIKU WOJEWÓDZTWACH BĘDZIE NAPRAWDĘ NIEBEZPIECZNA
Jak informował portal Życie: JEŚLI CHCESZ W PROSTY I TANI SPOSÓB UTRZYMAĆ CZYSTOŚĆ W LODÓWCE, KONIECZNIE WYPRÓBUJ TE SPOSOBY. EFEKTY ZASKAKUJĄ KAŻDEGO
Portal Życie pisał również o… MEDIALNY SPÓR MIĘDZY VIOLĄ KOŁAKOWSKĄ A MARCELINĄ ZAWADZKĄ. „LEPIEJ BYĆ SŁUCHAJĄCĄ EKSPERTÓW OWIECZKĄ NIŻ GŁOSZĄCYM PSEUDONAUKI BARANEM”. O CO CHODZI