Aktorka Ewa Błaszczyk przeżyła prawdziwą traumę w 2000 roku. Był to czas, gdy musiała zmierzyć się z ogromnymi tragediami, które sprawiły, że straciła najbliższe osoby. Co się stało?
Na początku nie wyglądało to na nic groźnego. Ewa Błaszczyk wraz z mężem wybrali się do znajomych, którzy mieszkają pod Warszawą. Wtedy mężczyzna znienacka zasłabł. Pojechali do szpitala, a słowa lekarzy zszokowały małżeństwo. Okazało się, że cierpi na tętniaka rozwarstwiającego aorty.
Lekarze pracujący w szpitalu w Warszawie na Szaserów odmówili wykonania operacji. Udało się znaleźć osoby, które podejmą się tego trudnego zadania, w Aninie.
Niestety, Jacek Janczewski zmarł tydzień po operacji, a od momentu jej przeprowadzenia nie odzyskał przytomności. Kilka miesięcy później, w maju, aktorkę spotkała kolejna tragedia – jej córka nagle straciła przytomność i zapadła w śpiączkę.
Ewa Błaszczyk założyła fundację oraz klinikę Budzik, w której leczą się pacjenci będący w śpiączce. Jej córka na razie pozostaje w tym stanie – w 2016 roku został jej wszczepiony symulator mózgu, ale nie wiadomo, czy – i kiedy – całkowicie się wybudzi.
Jak obecnie wygląda życie Ewy Błaszczyk?
Choć nadeszły już wakacje i pora urlopów, aktorka nie zastanawia się nad wolnym. Wszystko ze względu na to, że opiekuje się Olą, która jest w śpiączce, oraz swoją mamą. Jakby tego było mało, prowadzi fundację „Akogo?” oraz buduje klinikę „Budzik” dla dorosłych.
„Jeden szpital mam w domu, gdzie jest moja córka, a odporność osób w śpiączce jest żadna. A drugi na Mokotowie u mojej mamy, która ma 89 lat i bardzo się o nią martwię. Muszę uważać, przebywając z nimi” – opowiada na temat obecnie panującej sytuacji epidemicznej.
Jak relacjonuje Pomponik, Ewa Błaszczyk codziennie rano opiekuje się Olą, a później jedzie do mamy.
„Podczas tej przymusowej izolacji zobaczyłam, że wszystko jest bardziej osobiste i głębsze. Ludzie są bardziej uważni. Choć nie jest łatwo, staram się dostrzegać to, co dobre.”
Następnie wraca do domu i musi zająć się pracą. Może liczyć na pomoc swojej drugiej córki – Marianny.
„Tak ustaliłyśmy, że w tych najtrudniejszych miesiącach epidemii tylko jedna z nas będzie odwiedzała Olę i babcię. Ja staram się odciążyć mamę w fundacji. To wyszło bardzo naturalnie.”
„W naturalny sposób fundacja stała się częścią także mojego życia. Wiem, że kiedyś mojej mamy zabraknie i nie ma innej osoby, która by się tym bezinteresownie zajęła.”
„Ewa i Marianka to silne kobiety, ale nic nie spada im z nieba, na wszystko ciężko pracują. Krótki wypoczynek pozwoliłby im choć na chwilę oderwać się od trudów codzienności” – opowiada ich znajoma.
Przypomnij sobie o… OSTRZEJSZY REŻIM SANITARNY PODCZAS DRUGIEJ TURY WYBORÓW. MINISTERSTWO ZDROWIA JEST NIEUGIĘTE. POLAKOM NIE SPODOBA SIĘ TEN POMYSŁ
Jak informował portal Życie: PROGNOZY POGODY NA WAKACJE NIE WSZYSTKICH UCIESZĄ. BĘDĄ PADAŁY REKORDY. NAUKOWCY I WHO OSTRZEGAJĄ
Portal Życie pisał również o… MAŁGORZATA ROZENEK - MAJDAN POZOSTAJE W DOBRYCH RELACJACH Z BYŁYM MĘŻEM? GWIAZDA OKAZAŁA MU OGROMNE WSPARCIE