Zmarły przed trzema laty Zbigniew Wodecki do dziś jest pamiętany jako wspaniały muzyk, a znaczna większość rodaków jest w stanie zaśpiewać nie tylko jego dwa największe przeboje, jak słynne „Chałupy” i „Pszczółkę Maję”, ale o wiele więcej. Polacy wciąż nucą jego największe przeboje.

Nie ulega wątpliwości, że Zbigniew Wodecki był jedną z najbardziej rozpoznawalnych i utalentowanych postaci polskiej sceny muzycznej. Zostawił nam dziesiątki wspaniałych utworów i na zawsze pozostanie w pamięci swoich fanów.

Fenomen artysty. Zbigniew Wodecki nieznany!

Zbigniew Wodecki odszedł od nas ponad 3 lata temu, jednak pamięć o nim wciąż jest żywa. Jego przeboje często słuchane są nie tylko w radio, ale także w domach jego fanów.

Karierę muzyczną Wodecki rozpoczął już w wieku 18 lat, początkowo występując u boku Ewy Demarczyk. Pomogło mu w tym ukończenie Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia.

Kolejne kroki Wodecki stawiał z zespołem Anawa, kabaretem Piwnica pod Baranami czy dwoma orkiestrami - symfoniczną Polskiego Radia i Krakowską Kameralną.

źródło: YouTube

Od 1972 roku, czyli początku swojej medialnej obecności, Wodecki zapisał się w umysłach olbrzymiej liczby Polaków, nie tylko ze względu na swoją bujną czuprynę.

Niemal wszyscy zapamiętaliśmy Zbigniew Wodeckiego jako człowieka niezwykle pogodnego, wielkiego poczucia humoru, optymistę, niepoddającego się negatywnym emocjom. Same jego piosenki aż kipiały dobrą energią. Jednak jak każdy człowiek i muzyk miał gorsze dni, a o głębokim smutku i melancholii Zbigniewa Wodeckiego powiedział niedawno dziennikarz Kamil Bałuk, współautor książki o Wodeckim.

Takim Zbigniewa Wodeckiego nie znamy. Fakty, które wypłynęły po śmierci wokalisty są zatrważające!

Zdaniem Bałuka, Zbigniew Wodecki miał być często przygnębiony, smutny, trudno go było pocieszyć. Choć samodzielnie napisał wielki przebój „Rzuć wszystko, co złe” sam nie potrafił wielokrotnie odgonić czarnych myśli.

Z opisu Kamila Bałuka wyłania się obraz artysty na walizkach, wiecznie w podróży, niemogący zagrzać miejsca, nieobecny w domu, a także niedocenionego. Wiele jego marzeń na poszczególnych etapach życia się nie spełniło, co wprawiało go w smutek i zawód nad sobą.

Jak przekonuje portal Pikio.pl, Wodeckiego bardzo bolało, że przez lata postrzegany był wyłącznie jako wokalista od „Pszczółki Mai” i słynnych „Chałup”. Marzył o nagrodzie Fryderyk, chciał być doceniony nie tylko przez publiczność, ale i krytyków. Jego profesjonalizm był ceniony, ale on sam niedoceniany.

- Było dla niego ważne, że po latach znowu zaczęli go grać w Trójce. Niektórzy jego znajomi nie mogli znieść tego, że Wodecki jest utalentowanym kompozytorem, fenomenalnym multiinstrumentalistą, a ludzie znają go tylko z Pszczółki Mai, i uważają, że nie jest w stanie tworzyć rzeczy artystycznie śmiałych. I Wodecki się w końcu z tym pogodził. Przestał je robić – przekonywał w wywiadzie dla Gazety.pl Kamil Bałuk.

źródło: YouTube

Przypomnij sobie o… HANNA LIS GRATULUJE MAJDANOM NARODZIN DZIECKA. CZEGO ŻYCZYŁA CHŁOPCU?

Jak informował portal Życie: ODKRYTO TAJEMNICE ZENKA MARTYNIUKA I MARCINA MILLERA. JAKIE POKĄTNE INTERESY PROWADZĄ GWIAZDY DISCO POLO

Portal Życie pisał również o… ANNA LEWANDOWSKA POCHWALIŁA SIĘ WYCZYNAMI CÓRECZKI. DZIEWCZYNKA JUŻ TRENUJE