Kamil Durczok jakiś czas temu powrócił na Twittera. Dziennikarz był nieaktywny w serwisie od kwietnia ubiegłego roku.

Były redaktor naczelny „Faktów” podkreślił, że ma już dość ciszy. W pierwszym wpisie, który zamieścił po długiej nieobecności, zasugerował, że ktoś wymusił ją na nim groźbami:

„Wróciłem. Polityka trzymania mordy na kłódkę, tylko dlatego, że ktoś w prokuraturze, wysoko, w samej Warszawie, może mi utrudnić życie, to durna polityka. Dzień dobry Kochani. Dostaniecie to, co jestem Wam winien. Dostaniecie prawdę. Dzięki, że jesteście.”

Użytkownicy szybko mu wytknęli, że nie powinien naciskami politycznymi tłumaczyć tego, że w lipcu ubiegłego roku pod wpływem alkoholu spowodował wypadek na autostradzie A1. Przypomnijmy, że dziennikarz miał wówczas we krwi 2,6 promila.

Durczok na Twitterze nazywa Polaków „matołami”

Kamil Durczok nie popiera obostrzenzalecanych przez rząd. Jak napisał na swoim Twitterze nie zamierza się stosować do zaleceń mających uchronić nas przed rozpowszechnianiem się koronawirusa.

Kamil Durczok. Screen: Facebook
Kamil Durczok. Screen: Facebook
Kamil Durczok. Screen: Facebook

Jak zapewnił nie ma zamiaru siedzieć w domu i zamierza wybrać się na spacerze z psem

"A wy, matoły, nas łapcie" – napisał.

"Idziemy z Dymitrem pobiegać do lasu. A wy, matoły, nas łapcie. Durne zakazy" – napisał na Twitterze dziennikarz.

Przypomnij sobie o… CZY DOSTANIEMY MANDAT ZA WYJAZD DO RODZINY NA WIELKANOC? PRAWNICY I POLICJA UDZIELAJĄ WYJAŚNIEŃ