Monika Zamachowska i Barbara Kurdej-Szatan jakiś czas temu rozstały się z Telewizją Polską. Ich zwolnienia były dość niespodziewane. Dziś na pytanie - dlaczego podjęto takie decyzje- odpowiada prezes Kurski.
Coraz częściej słyszy się o niespodziewanych zwolnieniach w Telewizji Polskiej. Stacja podejmuje często niezrozumiałe dla widzów decyzje, rezygnując z osób, które wywiązywały się ze swoich zadań perfekcyjnie.
I o ile zwolnienia się zdarzają, o tyle nikt nie tłumaczy, dlaczego do nich dochodzi. Niedawno z Telewizji Polskiej zwolniono Monikę Zamachowską. Dziennikarka znana z programu "Europa da się lubić" pożegnała się ze stacją kilka miesięcy temu.
Zamachowska publicznie nie komentowała swojego odejścia ze stacji.
Co ciekawe, prawie w tym samym czasie ze stacji odeszła także Barbara Kurdej-Szatan. W przypadku atorki w mediach pojawiało się mnóstwo powodów, rzekomo z racji których gwiazda zakończyła współpracę z TVP.
Aktorka chętnie komentowała decyzję władz TVP, mówiąc, iż wynikiem zwolnienia była "niepokorność polityczna":
"Dziękuję również władzom TVP, że mimo mojej niepokorności politycznej (zawsze uważałam, że powinnam żyć w zgodzie ze swoim sumieniem) dawaliście się namówić przez te parę lat producentom i reżyserom, którzy chcieli ze mną pracować i pozwalaliście na kontynuowanie mojej pracy. "
Nigdy jednak Telewizja Polska nie podała oficjalnej informacji komentującej pradziwy powód decyzji o zwolnieniu zarówno Barbary Kurdej-Szatan, jak i Moniki Zamachowskiej. Ostatnio w rozmowie z portalem "Wirtualna Polska" do sprawy odniósł się prezes stacji, Jacek Kurski.
"To są decyzje redakcji. Nikt nie jest na wieczność w żadnym projekcie. Nikt nie ma dożywotnich etatów. To są po prostu decyzje kierowników tych redakcji. Zawsze jest jakaś rotacja, jakaś konkurencja. Musi być rodzaj takiego pozytywnego napięcia i rywalizacji w zespołach. Nie ma w tym żadnego innego kontekstu niż merytoryczny."
Czy rzeczywiście chodzi tu jedynie o wprowadzenie świeżości w zespole? Internauci uważają zdecydowanie inaczej niż Kurski.