W gminie Stare Babice rządzą trzy osoby – i nie są to urzędnicy. Niestraszne im alarmy, dostają się do mieszkań nawet, gdy są w nich domownicy.

W ciągu ostatnich trzech miesięcy w gminie Stare Babice dwie agencje ochrony otrzymały aż 41 sygnałów alarmowych. Według policji w tym czasie miało miejsce siedem włamań.

Mieszkańcy gminy boją się włamywaczy.

– Jednej nocy próbowali włamać się do kilku budynków. Na końcu okradli moich sąsiadów, gdy rodzice spali na dole, a dzieci na górze. To przerażające! – mówi Jacek Gańko, który mieszka w Klaudynie pod Warszawą.

– Do nas próbowali wejść 40 minut po północy. Zniknęli, gdy zawył alarm, ale nie wyjechali, tylko przeszli do kolejnych domów. Łup udało im się zdobyć około godz. 4. Sąsiedzi mieli uchylone okno, weszli do środka, obrabowali.

– Byli tak bezczelni, że zabrali wszystkie kluczyki. Próbowali wejść do samochodów i otworzyć bramę, ale przez pomyłkę pomylili, wzięli pilota od alarmu i uruchomili sygnał napadowy – relacjonuje Władysław Bołoz.

Zdążyli uciec, zanim pojawiła się ochrona. I choć ich twarze zostały zarejestrowane na kamerach we wrześniu – wciąż nie spotkały ich konsekwencje. Wrócili do gminy na początku października.

– Przecięli alarm. Drzwi na taras były otwarte. W kotłowni na parterze była wybita szyba, na podłodze leżała cegła. Jeden z nich wszedł przez rozbite okno i otworzył reszcie drzwi od tarasu.

– Od patrolu dowiedziałam się, że tego wieczoru byłam już trzecia – mówi Iwona Grabarczyk, jedna z okradzionych osób. Włamywacze w ciągu 8 minut wynieśli łupy.

Po kilku dniach weszli na posesję, na której była 11-letnia dziewczynka – została na chwilę sama w domu. Dziecko jest tak wystraszone, że jej rodzice podjęli decyzję o wyprowadzce.

Mieszkańcy nie mogą się pogodzić z niewystarczającymi reakcjami policji, więc wynajęli detektywa, by ustalić tożsamość włamywaczy. Założyli także zbiórkę w internecie – oferują nagrodę za wskazanie złodziei.

– Od 8 miesięcy obserwuję tę samą grupę. Oni są dobrze zorganizowani, mają dobre rozpoznanie terenu. Wchodzą w pobliskie lasy. Mam informację, że działają też w innych powiatach. Tych trzech mężczyzn jest dobrze przygotowanych.

– Muszą mieć samochód w okolicy, ale po wsi poruszają się na pieszo. Potrafią przejść nawet do 3 kilometrów. Gdy się już pojawią, muszą dokonać włamania. Są zdeterminowani. Jeżeli ktoś ich spłoszy, pies zaszczeka lub włączy się alarm, nie uciekają, idą do kolejnego domu, aż wejdą do środka – mówi Kamil Legawiec z agencji detektywistycznej Protective.

Wójt gminy rozmawiał już o tej sprawie z Komendantem Głównym Policji, prosząc o „niezwłoczne podjęcie szerszych działań operacyjnych i prewencyjnych ze strony organów policji, które zapobiegną dalszym kradzieżom i włamaniom, oraz zapewnią i przywrócą bezpieczeństwo mieszkańcom”.

– Obecną sytuację uważam za niedopuszczalną. Od kilku lat w powiecie brakuje funkcjonariuszy. Sprawa ujęcia włamywaczy jest dla nas priorytetem. Nie pozwolę, by ktoś w naszej gminie nie czuł się bezpiecznie – deklaruje wójt, były policjant.

– W ostatnich trzech miesiącach odnotowano 4 zgłoszenia dotyczące usiłowania oraz 7 kradzieży z włamaniem. W miejscach zagrożonych zwiększyła się częstotliwość patroli, przy czym należy zauważyć, że pojawiają się tam również nieumundurowani policjanci. Niezwykle ważne jest natychmiastowe alarmowanie.

– Zachęcamy do zgłoszeń wszystkich sytuacji, które wzbudzą nasz niepokój w miejscu zamieszkania, a szczególnie podejrzanie zachowujących się osobach, czy nieznanych pojazdach – mówi przedstawicielka policji, Ewelina Gromek-Oćwieja.

Ważne! PRZEKROCZYŁEŚ PRĘDKOŚĆ? POLICJA ZABIERZE CI PRAWO JAZDY!

Redakcja poleca także: CZY JEST MOŻLIWE SZCZĘŚLIWE ŻYCIE POMIMO WYRZECZEŃ FIT? OTO SPOSOBY!

Źródło: „se.pl”