Jak podaje portal "Lelum", Martyna Wojciechowska ma za sobą niezwykle traumatyczne chwile. Szczerze opowiedziała o trudnej przeszłości i przykrych doświadczeniach. Jak się okazuje musiała zmierzyć się z biciem, poniżaniem i szarpaniem.

Trudne wspomnienia Martyny Wojciechowskiej

Martyna Wojciechowska ma za sobą trudne chwile. I nie chodzi tym razem o jej rozstanie z Przemysławem Kossakowskim, ale o wspomnienia z dzieciństwa. W rozmowie z "Onetem" dziennikarka i podróżniczka przyznała, że w szkole nie miała lekko. Bić, szarpać i poniżać mieli ją nauczyciele.

Wspominając tamten okres przyznała, że wówczas szkoła była zupełnie inna niż ma to miejsce teraz. Obowiązywały w niej standardy dalekie od ideału. Nie ominęło jej bicie linijką po rękach, szarpanie za uszy aż do krwi, a także kary w postaci publicznego upokarzania. Ogromnym wsparciem była w tym czasie dla niej mama.

Martyna Wojciechowska przyznała, że dzięki mamie nauczyła się, że może popełniać błędy, uczyć się na nich i je naprawiać. Dodała, że nic nie rujnuje tak międzypokoleniowych relacji, jak zdanie "A nie mówiłam", choć ona miała szczęście go nigdy nie usłyszeć ze strony swojej rodzicielki.

Rozstanie z Przemkiem Kossakowskim

Martyna Wojciechowska zdecydowała się potwierdzić krążące plotki o rozpadzie jej małżeństwa z Przemysławem Kossakowskim. Jak przyznała trwające 3 lata związek i 3 miesiące małżeństwo skończyło się "z dnia na dzień". Dodała, że ta nagła zmiana była dla niej ogromnym zaskoczeniem.

Dodała, że to niezwykle trudny okres nie tylko dla niej samej, ale również dla jej córki Marysi. Dlatego zaapleowała do fanów o uszanowanie ich spokoju i prywatności, a także o "zachowanie życzliwej ciszy".

A jakie są wasze wspomnienia z czasów szkolnych?

To też może cię zainteresować: Niepokojące wieści od rodziny Wojtka Szczęsnego i Mariny Łuczenko-Szczęsnej? Piłkarz ma wielkie problemy? O co chodzi

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Absurdalne zarzuty biskupa. Teraz będzie musiał zapłacić za pomówienia dotyczące innego księdza i jego gosposi. O co chodzi

O tym się mówi: Mateusz Morawiecki ogłosił, że niektórzy obywatele stracą na zawsze swoje samochody. O co chodzi