Nie została zarejestrowana, nie poszła do lekarzy… Pali, czasem pije. Więc co? Nadal zrezygnuje z tego dziecka. Ma już trzech dorosłych… A teraz układa swoje życie osobiste i nie potrzebuje dziecka. Rób więc, co chcesz i nie przekonuj ”.
Tutaj jest ciemnozielony z nieprzyjemnym zapachem — to płyn owodniowy, taka woda u dzieci, które cierpią głęboko w macicy lub już nie cierpią.
„Po prostu wtedy to zauważyliśmy. Byłoby lepiej dla wszystkich ”- pomyślał dyżurny lekarz, starając się znaleźć przynajmniej jakieś oznaki bicia serca płodu na monitorze. A potem spod czujnika dobiegł tępy, monotonny dźwięk. Tak słaby, tak arytmiczny - ale tak zachęcający, że jeśli teraz wdrożysz salę operacyjną, nadal będziesz mieć czas ...
„Jak przebiega operacja? Nie zgadzam się. Mówiłem ci, że nie potrzebuję dziecka! Zapisz, jak chcesz. Nie dam ci zgody. I nie trzeba naciskać na litość. Zamierzała mnie skaleczyć… Miałem już jeden cesarski cięcie, a potem sam urodziłem. Nie chcę więcej operacji. Lepiej jest zapewnić nam, dzieciom z wieloma dziećmi, specjalne pigułki, abyśmy nie zachodzili w ciążę… »
Anestezjolog, zawsze uśmiechnięty i dobroduszny, wrócił do lekarza i powiedział szeptem: „Jeśli pani nie zamknie teraz ust, uderzę ją. Z wielką przyjemnością. Wszyscy jesteście piśmienni. Ona się nie zgodzi. Myśl szybciej… marnujemy czas ”.
Musiała obiecać, że podczas operacji przeprowadzi chirurgiczną sterylizację, zawiąże rurki, a wtedy ta urocza kobieta będzie mogła w jakikolwiek sposób zorganizować swoje życie osobiste, nie martwiąc się o antykoncepcję i pigułki.
Wystarczy podpisać dokument, że zgadzasz się na operację i nalegać na podwiązanie jajowodów. A jej szew będzie najpiękniejszym i najlepszym nićmi, które są tylko w szpitalu położniczym, a ona osobiście zabierze na salę operacyjną…
Powiedziała to tak uprzejmie i czule, jak to możliwe, a każda sekunda, który skończył się wczoraj, była liczona w jej głowie.
Wyciągnęła dziecko bardzo szybko, w trzeciej minucie… Martwe, szare ciało wisiało na jej ramieniu, rozmazane gęstym, śmierdzącym płynem. „Chłopie, jakie długie rzęsy” - pomyślał lekarz, próbując poczuć choćby jedną pulsację w klatce piersiowej. Słyszałem! Pojedynczy!
Jednak…
Pediatrzy nie dali szansy. Kiedy zszyła brzuch, przyszło jej do głowy, że nie wszystko może być na próżno i że wszystko jest tak bezsensowne… Pracując automatycznie, modliła się do wszystkich świętych, o których pamiętała i czytała.
Święta chirurg Lucy, Panteleimon, Mikołaj Cudotwórca… Znała wszystkie diagnozy tego dziecka, jeśli przeżyje. Aspiracja Meconium… wrodzone zapalenie płuc… obrzęk mózgu…
Mimo wszystko dziecko bardzo szybko dochodziło do siebie. Od trzeciego dnia zaczął utrzymywać ciśnienie, siódmego dnia wyjęto go z respiratora. Pediatrzy powiedzieli, że tym razem miała szczęście.
Lekarz spróbował ponownie porozmawiać z matką. Podnosząc milion dostępnych słów, wyjaśniła, że zdarzył się cud, że dziecko nie tylko przeżyło, ale wciąż bardzo szybko wraca do zdrowia, że takich przypadków było bardzo niewiele. Kobieta obojętnie odpowiedziała, że zwykle była szczęśliwa, ale już nie, i ogólnie miała obolały brzuch i zabandażowane piersi. A tydzień później kobieta wyszła.
Chłopiec został zabrany do szpitala dziecięcego i lekarz przyszedł go pożegnać.
Oddychał samotnie, absurdalnie zacisnął usta, a długie rzęsy drżały i owinięte półkolem do łuku brwiowego. Pogładziła go delikatnie po piórze, wciąż trochę spuchnięta i posiniaczona po niekończących się kroplach. Dziecko otworzyło oczy i nagle złapało ją za palec.
Trzymał jej palec i się uśmiechał. I myślała, że pracuje w szpitalu położniczym od dwudziestu lat i nadal…
Łzy płynęły.
Co sądzisz o matkach takich jak ta kobieta?
Może zainteresuje Cię to: WAŻNY APEL MINISTRA ŁUKASZA SZUMOWSKIEGO DOTYCZĄCY MASECZEK. EPIDEMIA NADAL GROŹNA
Na portalu "Życie" pisaliśmy o: MINISTER ANDRUSZKIEWICZ STARA SIĘ O DZIECKO. CZY POLITYK ZAMIERZA POBIERAĆ ŚWIADCZENIE 500 PLUS
