Kamil Lemieszewski wygrał drugą edycję nowego "Big Brothera". W programie zdobył nie tylko główną nagrodę - 100 tysięcy złotych i samochód Fiat 500, ale też w trakcie jego trwania szczęśliwie się zakochał.

To właśnie w programie Kamil poznał Ewę, z którą stanął na ślubnym kobiercu! Niestety nie wszystko w programie podobało się Kamilowi, do czego ma zastrzeżenia?

Jakie stawki obejmowały w programie?

Kamil Lemiszewski był ostatnio gościem w rozmowie z Jastrząb Post. Podczas czatu artysta zdecydował się opowiedzieć o tym, co nie podobało mu się w produkcji Big Brotera. Jak się okazuje stawka, jaką otrzymał jest zaskakująco niska. Zdecydował się więc rozwiązać umowę z producentami programu.

„Umowa zobowiązywała nas na 4 lata wyłączności, przez co nie mogłem pracować jako artysta. Dlatego też nie wykonywałem żadnej widocznej pracy na terenie Polski, bo po prostu nie mogłem. Produkcja musiała wyrazić na to zgodę. […] To mi było bardzo nie na rękę, bo ja zawsze pracowałem jako artysta i akurat ten paragraf niestety przeoczyłem”, wyjaśnił aktor podczas wywiadu.

Jak się okazuje Kamil powiedział coś bardzo zaskakującego. Jak twierdzi nie wziąłby ponownie udział w programie…

„Jeżeli miałbym płacone normalne wynagrodzenie za każdy dzień pracy w programie telewizyjnym to tak. Bo było to niesamowite przeżycie, doświadczyłem czegoś niezwykłego. Byłem doprowadzany do granic absurdu i to wytrzymałem. To pokazało mi, że jestem naprawdę silną osobowością. Wchodząc tam, byłem przekonany, że mam płaconą 1/3 swojej stawki dziennej. A okazało się, że miałem płacone 1/300 bo to było 37 złotych za dzień. To wychodzi jakieś 80/90 groszy za godzinę”, powiedział.

Przypomnij sobie o… JEZUS NIE POZWOLIŁ SIĘ OBWOŁAĆ KRÓLEM. JEMU NIE CHODZI O WŁADZĘ