Bartosz Zmarzlik 5 października spełnił swoje największe marzenie sportowe zostając indywidualnym mistrzem świata podczas półfinałowego wyścigu Grand Prix Polski w Toruniu. To trzeci Polak w historii, któremu udało się to osiągnąć! W rozmowie z dziennikarzami „Przeglądu Sportowego” opowiada o tym, jakie to uczucie zostać królem speedwaya i jak wygląda droga na podium.
Bartosz Zmarzlik ma dopiero 24 lata, a na koncie już ogromny sukces, którego mógłby pozazdrościć mu każdy doświadczony żużlowiec. Zdobywając tytuł indywidualnego mistrza świata podczas Grand Prix Polski w Toruniu spełnił nie tylko swoje marzenia, ale też polskich kibiców.
Droga do zwycięstwa
W wywiadzie z „Przeglądem Sportowym” Bartosz Zmarzlik przyznaje, że długo nie mógł przyzwyczaić się do tytułu mistrza świata. Jednak sama droga do zwycięstwa nie była taka prosta! Gorzowianin pierwszy raz wsiadł na motor w wieku około 3 lat. Zawsze powtarza, że sukces osiągnął dzięki swojemu ojcu. To właśnie on budował mu pierwsze quady i trójkołowce.
„Specjalnie mi pomniejszał te wszystkie motorki, żebym w ogóle mógł pojeździć. Potem były motory żużlowe, crossowe. Wszystko to kosztowało mnóstwo pracy, czasu, pieniędzy. Myślę, że to dało mi największy impuls do tego, żeby się piąć powoli do góry.” – wspomina żużlowiec.
Duży wpływ na karierę Bartosza Zmarzlika mieli również jego dziadkowie od strony ojca. Podobno od zawsze byli kibicami i chętnie uczestniczyli w wyścigach żużlowych. Dziadek zupełnie tak jak ojciec jest „złotą rączką” i często pomagał przy budowaniu pojazdów. Wsparcie otrzymuje także od matki i brata Pawła, który po swoim poważnym wypadku w finale Srebrnego Kasku, podczas którego uszkodził sobie kręgosłup miał przekonać mamę, aby nie zabraniała Bartoszowi wsiadania na motor.
Początki kariery Bartosza Zmarzlika
Bartosz Zmarzlik opowiada, że na początku przygody z żużlem miał problem, aby w ogóle wyjechać na tor. Nie dość, że był zbyt młody, to jeszcze nie miał odpowiedniego wzrostu. Wspomina:
„Trener „się czepiał”. Mówił: No mały, nie możesz jeździć, jesteś za malutki. (…) Pewnego razu narysował kreskę mówiąc: Jak urośniesz, to będziesz jeździł. Wtedy faktycznie ubrałem obcasy mamy, i dzwony, dresy. Stanąłem przy tej kresce i powiedziałem: Patrz trener, urosłem w dwa dni.”
Żużlowiec pracował do tej pory z kilkoma trenerami, z czego każdy przekazał mu coś cennego.
„Zaczynałem na miniżużlu u pana Bogusława Nowaka. Sporo dała mi też współpraca z Markiem Cieślakiem, który prowadzi mnie w kadrze. Nikogo ze szkoleniowców nie chciałbym pominąć, bo powiem tak. Każdy trener coś od siebie daje i tylko od zawodnika zależy do z tych lekcji wyciągnie. Ja zawsze starałem się brać to, co uważałem za słuszne.” – mówi Bartosz Zmarzlik w rozmowie.
Wielkie zwycięstwo. Jakie są dalsze plany żużlowca?
Bartosz Zmarzlik przyznaje, że zdobycie tytułu mistrza świata kosztowało go wiele pracy i wyrzeczeń. Mimo wszystko satysfakcja z samej jazdy na motocrossie oraz osiągania sukcesów jest tego wszystkiego warte.
Mimo, że zwycięstwo żużlowca niewątpliwie otworzyło mu drzwi do wielkiej kariery w świecie żużlu, to sam na razie nie planuje żadnych większych zmian. W rozmowie z dziennikarzami „Przeglądu sportowego” zdradza:
„Na dzień dzisiejszy nic nie wskazuje na to, że miałbym kiedyś opuścić Stal Gorzów. Wszystko jest dobrze. Jeśli będziemy się dogadywać na kolejne lata – a nic nie wskazuje, żeby tak nie było – to myślenia o takich rzeczach nie będzie.”
Interesują Cię nowinki ze świata sportu? Ostatnio pisaliśmy o tym: NIEBAWEM NA ANTENĘ WRACA SEZON SKOKÓW NARCIARSKICH! WIELKI MISTRZ JEST BEZ FORMY?
Poznaj historię najpopularniejszego pilota z Polski. Więcej przeczytasz tutaj: KAPITAN TADEUSZ WRONA OPOWIADA O SWOIM HEROICZNYM WYCZYNIE Z 2011 ROKU!
Patrycja Hampelska