Życie pisze wyjątkowe scenariusze. Niezwykła historia przyjaźni Maryli Rodowicz i Agnieszki Osieckiej utwierdza w przekonaniu, że przyjaźń może trwać wieki i pokonywać wszystkie przeciwności losu. Jak wyglądała relacja artystek?

Przyjaźń ponad wszystko

Maryla Rodowicz to bez wątpienia jedna z najbardziej znanych osobowości polskiej sceny muzycznej. Jej hity takie jak "Małgośka" czy "Sing, sing" od lat uwielbiane są przez wszystkie pokolenia Polaków. Niewielu z nich wie jednak, że za wielką karierą Rodowicz stoi nie tylko jej własny, niezaprzeczalny talent, ale również przyjaźń z pewną wyjątkową kobietą.

Wokalistka Agnieszkę Osiecką poznała jeszcze w latach 60., kiedy ta pomagała jej pisać teksty piosenek i wspinać się po szczeblach kariery. Obydwie artystki często się spotykały, wymieniały uwagami na temat tekstów oraz wzajemnie się inspirowały.

"Muszę przyznać, że przez to, że widywałam ją codziennie, zapominałam o tym, że mam do czynienia z tak wybitną artystką" - wspominała Rodowicz.

Chociaż wokalistka i poetka pod wieloma względami się różniły, ani trochę nie przeszkadzało im to podczas wielu lat wspólnej pracy. Zupełnie inne podejście miały do życia, mody czy miłości. Maryla wspomina, że takie rzeczy jak szczęśliwa miłość, dom, mąż i dzieci zupełnie nie interesowały Osieckiej - dlatego kiedy wokalistka po raz drugi została mamą, jej relacje z poetką nieco się rozluźniły. Rozumiała to, chociaż bywała zazdrosna o nowe przyjaciółki Agnieszki.

Ostatni raz artystki spotkały się w 1996 roku. Poetka zmagała się z ciężkim nowotworem - Rodowicz nie miała jednak pojęcia, że stan jej przyjaciółki jest tak poważny. Ich pożegnaniem był koncert wokalistki w Sali Kongresowej. Osiecka pojawiła się na nim tak, jakby chciała po raz ostatni usłyszeć napisane przez siebie teksty...

"Był jeszcze mój koncert w Sali Kongresowej, na który przyszła, żeby pożegnać się ze swoimi piosenkami. Chyba Magda Umer mówiła mi potem, że Agnieszka przepłakała cały koncert. W pewnym momencie wparowała na scenę w jednym z tych swoich kapeluszy. Niesamowicie wzruszona. To było jej pożegnanie. Trzy miesiące później umarła" - wspomina wokalistka.

Pomimo upływu wielu lat, Rodowicz wciąż posiada mnóstwo pamiątek po zmarłej przyjaciółce. Do jej ulubionych należą wzruszające listy - jeden z nich napisany jest nawet na... serwetce z samolotu.

Trzeba przyznać, że taka przyjaźń zdarza się raz na milion przypadków, a Rodowicz i Osiecka miały naprawdę ogromne szczęście, że znalazły siebie nawzajem.

Zobacz także: Znana blogerka opowiada o "nieprzekombinowanym" imieniu swojego synka. Skąd Maffashion zaczerpnęła inspirację

Może cię zainteresować: Niespodziewany zwrot akcji w "Pytaniu na Śniadanie". Tomasz Kammel nie spodziewał się takiego zachowania ze strony małego pieska

Pisaliśmy również o:Wróżbita ułożył tarota dla wszystkich znaków zodiaku. Czy luty będzie szczęśliwym miesiącem