"Plejada" donosi, że czas kwarantanny i izolacji dopadł także Iwonę i Gerarda, parę z "Sanatorium Miłości".
Im ta miłość wyszła wyśmienicie
Wyświetl ten post na Instagramie.
Na rynku telewizyjnym jest wiele programów, które w mniej lub bardziej skuteczny sposób mają skojarzyć pary. "Od randki w ciemno", przez "Rolnik szuka zony", po "Chłopaków do wzięcia", aż w końcu i w "Sanatorium" można poszukać swojej przysłowiowej drugiej połówki.
Ostatnimi czasy w polskiej telewizji pojawił się polski odpowiednik programu zagranicznego, w którym nieznająca się wcześniej para staje na slubnym kobiercu. Związek zaczęty zupełnie od "drugiej strony", ma szansę się rozwinąć i kwitnąć, albo małżonkowie zdając sobie sprawę z faktu, że popełnili błąd, rozwodzą się. Tym sposobem ślub w Urzędzie Stanu Cywilnego ukazano w dość mało znaczącym świetle.
"Sanatorium Miłości" dało niejako szansę osobom dojrzałym na spotkanie kogoś bliskiego, być może na całe życie. Jeśli wierzyć w to, że nie jest nam pokazywana fikcyjna magia telewizji, Iwonie i Gerardowi z "Sanatorium Miłości" układa się coraz lepiej. Czas izolacji i kwarantanny spędzają razem, z dala od zbytniego zgiełku, jaki generowany jest przez wielkie miasta.
Niezależnie od tego, które media podają prawdziwą informację dotyczącą miejsca ich zamieszkania, czy w Zabrzu u Gerarda, czy w Radomsku u Iwony, ważne jest to, że zamieszkali razem, a cała reszta nie ma już większego znaczenia.
Iwona biorąc często udział w kampanii poradnikowej dla seniorów na czas izolacji, pokazała wraz z Gerardem, jak można w romantyczny sposób spędzić wspólnie czas.
Jak się Wam podoba ten pomysł?
O tym się mówi: Władysław Balicki z drugiej edycji "Sanatorium Miłości" przeżył bolesne chwile. Co się stało
Zerknij tutaj: Skandaliczne zachowanie nastolatków na cmentarzu. Trzech nieletnich zatrzymała policja