Jak podaje portal "Jastrząb Post", żona Roberta Lewandowskiego po raz kolejny udowodniła, że ma ogromne serce i potrzebę niesienia pomocy. Do poruszającego apelu dodała zdjęcie ze szpitala, obok którego nikt nie przejdzie obojętnie.
Anna Lewandowska wykorzystuja swoją popularność
Anna Lewandowska należy do grona celebrytów, którzy mogą pochwalić się naprawdę dużym gronem obserwujących w mediach społecznościowych. Żona Roberta Lewandowskiego chętnie dzieli się szczegółami ze swojego życia, publikując zdjęcia swoich córeczek, męża oraz podejmowanych przez nią aktywności zawodowych. Swoją popularność Anna Lewandowska postanowiła wykorzystać również w dobrej sprawie.
Pandemia koronawirusa jest trudnym czasem dla wszystkich, choć szczególnie daje się we znaki seniorom, którzy narażeni są na cięższe przechodzenie zakażenia wirusem SARS-CoV-2. O konieczności wsparcia dla seniorów przypomniała Ania Lewandowska, zamieszczając w sieci poruszające zdjęcie.
Na fotografii widzimy parę seniorów. Kobieta podpięta jest pod aparaturę medyczną, a mężczyzna stoi przy jej łóżku z kwiatami. Do wymownego zdjącia celebrytka dołączyła poruszający opis, w którym apeluje, żeby każdy z nas pamiętał o osobach starszych, swoich babciach, dziadkach, rodzicach, sąsiadach oraz w miarę możliwości włączył się w akcję My+.
Fani nie przeszli wobec apelu Anny Lewandowskiej obojętnie. Wielu z nich podkreślało, że żona Roberta Lewandowskiego ma ogromne serce, czym zdobyła ich sympatię i szacunek. Myślicie, że fani Ani pozytywnie odpowiedzą na jej apel i włączą się do propagowanej przez nią akcji?
To też może cię zainteresować: Adam Małysz opublikował ważne oświadczenie. Potwierdził najgorsze obawy Polaków. Wszyscy mieli nadzieje, że do tego nie dojdzie
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Fani popularnego teleturnieju byli zaskoczeni tym, co zobaczyli na ekranach swoich telewizorów. Telewizja Polska przeprosiła za wpadkę w „Familiadzie”
O tym się mówi: Szpital tymczasowy na Stadionie Narodowym w Warszawie świeci pustkami. Dlaczego tak się dzieje, skoro w szpitalach brakuje miejsc