Zakupy w Internecie czy w telewizji to już codzienność. Chociaż nam – wychowanym w dobie cyfryzacji nie sprawia to żadnej trudności, są tacy, dla których jest to pewien problem.

Starsza pani chciała kupić balkonik. Dodzwoniła się do prokuratury

Tak było w przypadku pewnej staruszki, która zachęcona reklam i opiniami tzw. „balkoniku” ułatwiającego chodzenie, postanowiła zadzwonić i zamówić go do domu. Kiedy kobieta próbowała się dodzwonić do sklepu, za każdym razem natykała się na pocztę głosową. Pewnego razu postanowiła więc zostawić na niej wiadomość. Po jakimś czasie, kobieta otrzymała wiadomość zwrotną.

- Zadzwoniłem do niej i powiedziałem:„ Bernice, mamy dla ciebie chodzik". Powiedziała:„ Niesamowite ”. Myślę, że nadal uważała, że jesteśmy ze sklepu z chodzikami” - relacjonowała kobieta ze „sklepu”.

Jak się później okazało, staruszka wykonując polaczenie, pomyliła numer. Wpisując go na klawiaturę telefonu, zamieniła jedną z liczb i dodzwoniła się do… prokuratury.

Niespodziewany obrót sprawy

Telefon od nieporadnej staruszki rozczulił pracowników prokuratury. Postanowili oni zakupić chodzić i podarować go Bernice. Z tej okazji postanowili złożyć jej wizytę i wręczyć prezent osobiście.

Kobieta początkowo była zdziwiona, ale ucieszyła się z odwiedzin.

- Sprawili, że poczułam się tak dobrze. Minęło dużo czasu, odkąd czułem się tak dobrze - powiedziała Bernice.