Nie da się ukryć, że profesor Simon to znany i uznany, nie tylko w naszym kraju, epidemiolog oraz specjalista chorób zakaźnych. Od początku pandemii koronawirusa ekspert niejednokrotnie już zabierał głos na temat sytuacji w kraju. Jak jednak ułożyło się prywatne życie profesora Simona?

Bardzo trudne doświadczenie!

Jak podaje portal Super Express, niestety nad rodziną eksperta w 2003 roku zebrały się czarne chmury. Podczas jednego z ostatnich wywiadów, jakiego profesor udzielił dla „Gazety Wyborczej” padły bardzo smutne, a zarazem odważne wyznania.

Okazuje się, że w 2003 roku profesor Simon musiał pożegnać swoją ukochaną córkę. Blanka zachorowała na białaczkę i niestety nie udało jej się pomóc. Zmarła mając zaledwie 18 lat. To była ogromna tragedia dla całej rodziny.

– Córka zmarła w 2003 r. Mogłem w tej medycynie robić prawie wszystko – nie wyszło. Tylko wie pani, ja bym nie chciał, jak niektórzy politycy, obnosić się z własnym nieszczęściem. Do pasji doprowadza mnie afiszowanie się ze swoimi sprawami prywatnymi. Urodziłem się 1 listopada, sam lubię spacery po cmentarzach, ale robić z takich chwil wydarzenia publiczne? – wyznał profesor Simon w rozmowie.

Dziś leczenie daje więcej szans

Jak zaznaczył ekspert, jego córka była niezwykle zdolną oraz ambitną dziewczyną, o wiele bardziej wytrzymałą niż jej bracia, którzy jak zaznaczył profesor Simon, są delikatniejsi.

Chorobę swojej córki rozpoznał sam profesor Simon. Mimo ogromnej pomocy jaką rodzina otrzymała podczas leczenia, Blance nie udało się pomóc. Specjalista wyznał, że po śmierci córki oddał leki dla siódemki dzieci, które także walczyły z białaczką. Jak zaznaczył ekspert, całkiem możliwe, że gdyby Blanka zachorowała teraz, to prawdopodobnie by przeżyła, bowiem od 2003 roku do dziś pojawiło się mnóstwo nowych metod, które dają pacjentom o wiele większe szanse.