Od 16 kwietnia obowiązkiem stało się zakrywanie nosa i ust w miejscach publicznych. Dzięki temu obostrzeniu polskie władze mają nadzieję na ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa, który stał się zagrożeniem już nie tylko słyszanym w mediach, ale całkiem realnym.
Najlepiej jest zasłaniać usta i nos przeznaczoną do tego maseczką, która daje największą ochronę nam i innym. Można, oczywiście, użyć także chustki, szalika lub długiego golfa, jednak nie są one równie skuteczne.
Lech Wałęsa ściągnąć maseczkę w miejscu publicznym
Nakaz zakrywania nosa i ust dotyczy wszystkich obywateli. Zdaniem ministra zdrowia, Łukasza Szumowskiego, podstawową zasadą jest noszenie maseczki przez cały czas pobytu poza domem. Dzięki temu będzie ona najskuteczniejsza.
Lech Wałęsa chwilowo się jednak zapomniał i ściągnął maseczkę w miejscu publicznym. Polityk, jak co tydzień, wybrał się na niedzielną mszę świętą do kościoła pod wezwaniem św. Stanisława Kostki w Gdańsku.
Pomimo tego, że mężczyzna znajduje się w grupie ryzyka i jest wyjątkowo narażony na zarażenie się koronawirusem, nie chce opuszczać niedzielnego nabożeństwa. Polityk tym razem, wedle nakazów rządu, założył maskę ochronną i tuż przed południem pojawił się w świątyni.
Najwidoczniej Lechowi Wałęsie zrobiło się duszno, lub po prostu chwilowo się zapomniał, i ściągnąć maseczkę w kościele, odkrywając tym samym nos i usta. Polityk szybko jednak założył ją ponownie i pogrążył się w modlitwie.
Zobacz także: ZACHWYCONA ANNA MUCHA KOMPLEMENTUJE CIAŁO RAFAŁA JONKISZA. INNI SĘDZIOWIE TAKŻE NIE SZCZĘDZILI MU KOMPLEMENTÓW
Może zainteresuje Cię to: KAŻDY Z NAS MA SWOJEGO ANIOŁA STRÓŻA. JAK SIĘ Z NIM SKONTAKTOWAĆ?
Portal "Życie" informował o: RADEK MAJDAN ZMAGA SIĘ Z PEWNYM ROZCZAROWANIEM. TRUDNO MU SIĘ Z NIM POGODZIĆ
