Epidemia koronawirusa mocno odbija się na polskiej gospodarce. Zauważyły to także siostry benedyktynki ze Staniątek, które straciły swoje wszystkie źródła dochodów. Siostry nie mają za co żyć. Postanowiły zaapelować o wsparcie finansowe.
Siostry Benedyktynki ze Staniątek, które funkcjonują już nieprzerwanie od 800 lat, znalazły się w trudnym położeniu. Zakonnice, które na co dzień utrzymywały się głównie z wytwarzanych własnoręcznie przedmiotów czy żywności, zostały bez środków do życia. Wszystko za sprawą koronawirusa. To właśnie przez zakazy opuszczenia domów, do opactwa nie przyjeżdżają już wierni, którzy kupowali wyroby mniszek, sprawiając przy tym, że miały one za co żyć.
Siostry Benedyktynki apelują o pomoc. Przez koronawirusa zostały bez środków do życia
Stefania Polkowska postanowiła zwrócić się do wszystkich o pomoc. Jak napisała w swoim komunikacie w klasztorze mieszka 12 sióstr, których miesięczny koszt utrzymania wynosi ponad 40 000 zł
- Trzeba ogrzać klasztor i kościół, zapłacić rachunki za energię elektryczną, gaz i wodę, kupić węgiel na zimę, gdyż do ogrzania blisko ośmiu tysięcy kubatury zabudowań klasztornych i kościelnych potrzeba około 70 ton węgla. Do tego opieka medyczna i lekarstwa dla starszych sióstr. Nie mówiąc o czymś do garnka i na stół. W tej ogólnie złej sytuacji nie jest łatwo prosić o pomoc. Mimo to pukam do ludzkich serc, bo wiem, że są one otwarte i wrażliwe na potrzeby innych. Wierzę, że znajdą się osoby, które zechcą wesprzeć nasze opactwo w tej ciężkiej chwili - napisała matka Stefania Polkowska.
Przypomnij sobie o… MARTYNA WOJCIECHOWSKA I PRZEMYSŁAW KOSSAKOWSKI ROBIĄ REMONT. JAK URZĄDZAJĄ SWOJE CZTERY KĄTY? KUCHNIA WYGLĄDA NIESAMOWICIE
Portal Życie pisał również o… JAK TERAZ WYGLĄDAJĄ GŁÓWNI BOHATEROWIE SERIALU „WSPANIAŁE STULECIE”? NIEKTÓRZY ZMIENILI SIĘ NIE DO POZNANIA
