Ze względu na sytuację, która obecnie panuje w Polsce, władze wprowadziły program pomocy przedsiębiorcom oraz pracownikom, zwany tarczą antykryzysową. Okazuje się jednak, że nie każdy pracodawca był uczciwy.

Jak podaje serwis Money.pl, do mediów napływają skargi od pracowników różnych firm. Okazuje się, że niektórzy przedsiębiorcy postanowili sami skorzystać z pieniędzy, które otrzymali, zamiast – zgodnie z zasadami – wykorzystać dopłaty w prawidłowy sposób.

Urzędy pracy będą kontrolować firmy. Źródło: Youtube
Urzędy pracy będą kontrolować firmy. Źródło: Youtube

Firmy pod lupą urzędów pracy

Część pracowników zgłosiła się już do związkowców, prawników, a nawet mediów, by nagłośnić sprawę. Niektórzy z nich od kilku miesięcy nie otrzymują pensji, także ci, którzy pracują w firmach, które otrzymały dofinansowania do wypłat z powiatowych urzędów pracy.

Pracownicy zgłaszają, że w niektórych przypadkach nie dostali pieniędzy już od trzech miesięcy. Urzędy pracy wspierały firmy w ramach tarczy antykryzysowej, jednak środki, które miały zostać przeznaczone na dofinansowanie do wypłat, nie trafiły na konto pracowników, zaś oni sami ze względu na fakt, że nie są właścicielami firm, nie mają wglądu do informacji o wysokości oraz terminie przekazania pieniędzy firmom.

- Pieniądze są dla pracodawcy, nie pracownika. Przelewamy je bezpośrednio na konto pracodawcy, a nie pracowników. Minimalna kwota dofinansowania do pojedynczego wynagrodzenia to 50 proc. najniższego wynagrodzenia, czyli 1300 zł brutto na osobę. Jeśli spadek obrotów w firmie był wyższy niż ustawowe minimum, czyli 30 proc., kwota dopłaty też jest proporcjonalnie wyższa. Nie możemy przekazywać pracownikom żadnych informacji związanych z umową. Ani o jaką kwotę wystąpił ich pracodawca, ani kiedy ją otrzymał – wyjaśniał dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Myszkowie.

- Jeśli jest problem z wypłatą wynagrodzenia, pracownicy mogą dochodzić swoich praw przed sądem pracy – zauważył.

Urzędy pracy będą kontrolować firmy. Źródło: Youtube
Urzędy pracy będą kontrolować firmy. Źródło: Youtube

Rzecznik prasowy Państwowej Inspekcji Pracy deklaruje, że jest to wykroczenie określone w Kodeksie pracy, a jego instytucja może zająć się sprawą. Nieuczciwi przedsiębiorcy mogą otrzymać mandat do 2 tys. zł oraz nakaz wypłacenia pieniędzy swoim pracownikom.

Pracodawcy muszą zgłosić się do Urzędu Pracy w ciągu 30 dni, dostarczając dokumenty potwierdzające właściwe przeznaczenie otrzymanych pieniędzy. Jak zauważa dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Płocku, Małgorzata Bombalicka, problemem mogą być duże miasta – to właśnie tam istnieje wiele firm, a część z tych, które otrzymały pieniądze, mogły zostać już zamknięte, więc kontrola będzie utrudniona.

Przypomnij sobie o… SZCZERA ROZMOWA MARYLI RODOWICZ. GWIAZDA WYZNAŁA, CO CZUŁA, GDY MĄŻ JĄ ZOSTAWIŁ

Jak informował portal Życie: IDA NOWAKOWSKA NIE ZAMIERZA PRZEPRASZAĆ. POSTANOWIŁA WYJAŚNIĆ SWOJE ZACHOWANIE. CZY UDAŁO JEJ WYBRNĄĆ Z KŁOPOTLIWEJ SYTUACJI?

Portal Życie pisał również o… PIOTR NATANEK POZOSTAJE NIEUCHWYTNY. BYŁY KSIĄDZ ZAŁOŻYŁ SWOJE MAŁE IMPERIUM I ŁAMIE PRAWO. CO NA TO KOŚCIÓŁ