Na wielu polskich osiedlach nieustannie toczą się sąsiedzkie wojny. W większości z nich chodzi o to, kto bałagani na klatce, czemu sąsiad od pół roku remontuje mieszkanie i czy miejsca parkingowe są dedykowane, czy można stawać gdzie się chce.

Sąsiedzkie konflikty przybierają na sile

Jednak, jak informuje portal parenting.pl, ostatnio sąsiedzkie wojny przybrały na sile. Wszystkiemu winien jest koronawirus. Kwarantanna zmusiła wiele osób do przebywania w domach całą dobę i tutaj zaczyna się problem.

Wiele osób pracuje teraz zdalnie, a jak doskonale wiemy, praca wymaga odpowiedniego skupienia. Od marca dzieci również nieustannie siedzą w domach, bowiem szkoły prowadziły nauczanie zdalne. Teraz, gdy są wakacje dzieciaki nieustannie oblegają place zabaw i osiedlowe skwerki. I tutaj zaczyna się problem.

Osoby pracujące często nie mogą znieść nieustannego krzyku i hałasu jaki dochodzi do ich okien z podwórek.

- Chyba większość zapomniała, że istnieje coś takiego, jak kultura i szacunek do drugiego człowieka. I sorry, nie przekonuje mnie to, że to są dzieci. Dzieci się wychowuje do życia w społeczeństwie, a nie w przekonaniu, że są pępkami świata - wyznała jedna z kobiet, której dotyka problem hałasu.

Na klatkach pojawiają się jednak ogłoszenia, wystawiane przez osoby znajdujące się po drugiej stronie konfliktu, które twierdzą, że dzieci zawsze będą hałasować i jest to normalne.

- Między godziną 6 a 22 nie ma ciszy nocnej. Dzieci mają prawo się bawić na terenie całego osiedla. Są wakacje, więc logiczne jest, że dzieci spędzają więcej czasu na świeżym powietrzu - brzmi ogłoszenie wywieszone na jednym z osiedli.

Kto ma rację?

Głos na ten temat zabrał specjalista zajmujący się zasadami savoir - vivre, Leszek Leopold Kazimierski.

- W takich sytuacjach obowiązują nas ogólne zasady współżycia społecznego. Jeśli hałas odbywa się godzinach ciszy nocnej, trzeba zawiadomić policję. Natomiast jeśli dzieci bawią się na placu zabaw w ciągu dnia, ciężko mieć do nich o to pretensję. Powinniśmy sobie uświadomić, że mieszkanie w mieście, a zwłaszcza w bloku, niesie ze sobą wiele wygód, ale również ograniczeń. Trzeba to przyjąć z całym dobrodziejstwem inwentarza i znaleźć umiar. Nie jest normalną sytuacją, że ludzie pracują w domu, ale to, że dzieci bawią się na placu zabaw, owszem - zaznacza ekspert.

Jak zatem znaleźć kompromis w tej sytuacji? Najlepiej byłoby kupić domek na wsi, jednak wiemy, że w przypadku większości osób nie jest to możliwe. Okazuje się więc, że praca zdalna wcale nie jest tak idealnym rozwiązaniem, jak mogłoby się wydawać.

Jak informował portal "Życie": JEST SZANSA NA DODATKOWE ŚRODKI OD ZAKŁADU UBEZPIECZEŃ SPOŁECZNYCH. KTO I ILE MOŻE DOSTAĆ

Przypomnij sobie: RCK APELUJE DO MILIONÓW POLAKÓW O PILNĄ POMOC. KAŻDA SEKUNDA JEST NA WAGĘ ZŁOTA, WIELE OSÓB W POTRZEBIE

Portal "Życie" pisał również: CZY PRZEWIDYWANIA KRZYSZTOFA JACKOWSKIEGO TYM RAZEM OKAŻĄ SIĘ TRAFNE? JAKIE WIEŚCI MA DLA NAS JASNOWIDZ? JEGO WIZJE SĄ ZASKAKUJĄCE