Okazuje się, że Beata Tadla ma ogromy problem z… włosami. Podobno gwiazda, by uniknąć ,,bad hair day” zużywa aż litr lakieru do włosów!

– Miesięcznie potrafię zużyć nawet litr lakieru do włosów! W każdej torebce mam małą buteleczkę – mówi nam dziennikarka. Okazuje się, że Tadla ma poważny kłopot z niesfornymi kosmykami. – Korzystam z lakieru codziennie, bo moje włosy nie chcą się trzymać. Przy takiej wilgotności powietrza, jaka jest jesienią, trudno utrzymać fryzurę, przez co czasami wyglądam jak zmokła kura – przyznaje w rozmowie z Faktem.

Jak się okazuje Beata zakazała świetne rozwiązanie dla swojego problemu.

-Od niedawna kupuję najmocniejszy lakier, jaki jest na rynku, o wdzięcznej nazwie „Hełm”. I taki hełm potem mam na głowie – wyznała.

Beata pochwaliła się również zawartością swojej torebki,

– Noszę ze sobą w torebce tabliczkę mnożenia. Żebym jeszcze wiedziała, jak z niej korzystać. Do tego nie rozstaję się z mnóstwem kabli. Nie wychodzę też z domu bez laptopa. Do tego są tam nawilżające tabletki do gardła, minilakier do włosów i olej redukujący cellulit – zdradziła Tadla.

Wy też nosicie takie skarby?

Może zainteresuje Cię to: ROMANS BEATY TYSZKIEWICZ Z 30 LAT MŁODSZYM MĘŻCZYZNĄ! TEN ZWIĄZEK NIE JEST JUŻ TAJEMNICĄ

Portal "Życie" pisał również o: NIESAMOWITE WYZNANIE KINGI RUSIN O PRACY W "DDTVN"