Jak czytamy na Polsat news, na zakup nowego sprzętu do pomiaru prędkości zdecydowano się po to, by uniknąć błędnych pomiarów. Jak się okazuje nowe sprzęty wyposażone w kamerę sprawdzają się jeszcze gorzej.

W sprawie wypowiedział się Emil Rau, mężczyzna twierdzi, że za złą obsługę radaru odpowiada Policja

- Owszem, to urządzenie ustawione na statywie, obsługiwane przez osobę odpowiednio przeszkoloną będzie spełniało swoje zadanie, ale patrząc na to, jak używa tego policja, to jest zło w czystej postaci.

Kolejnym powodem wpływającym na zły wynik pomiaru jest odległość. Policjanci mierzą prędkość pojazdu z kilkuset metrów. Aby urządzenie zadziałało poprawnie odległość pojazdu od radaru powinna wynosić od 70 do 100 metrów.

Policjanci obwiniają za to przepisy. Jak odniósł się do tego prezes Głównego Urzędu Miar Radosław Wiśniewski:

- To był błąd, ale nie mogę odpowiadać za poprzedników, za to co się działo wcześniej. To był problem na wielu płaszczyznach, ale pracujemy nad tym, aby wprowadzić nowe prawo, które wyeliminuje z rynku kontrowersyjne urządzenia - mówił Radosław Wiśniewski prezes Głównego Urzędu Miar.

Następną wadą urządzenia jest tzw. efekt ślizgu. Poprzez minimalny ruch wiązki laseru po masce auta, może dojść do podniesienia się o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt wartości prędkości.

Można doprowadzić do takiego absurdu, że budynek który stoi gdzieś w oddali może poruszać się z prędkością 12 kilometrów na godzinę. Wystarczy, że minimalnie po powierzchni przesunie się wiązka lasera – powiedział Emil Rau.

Przypomnij sobie o… JAK NIE DOSTAĆ MANDATU? NOWE ZARZĄDZENIE OBOWIĄZUJE JUŻ OD DZISIAJ

Jak informował portal Życie: PRZEDSZKOLAKI W AKCJI! UCZĄ KIEROWCÓW JAK PRAWIDŁOWO WYKONAĆ "KORYTARZ ŻYCIA" [WIDEO]

Portal Życie pisał również o… POŻEGNALIŚMY JĄ ROK TEMU. DO DZIŚ NIE MA POMNIKA. IRENA DZIEDZIC - ZAPOMNIANA PREZENTERKA