W ubiegłą niedzielę prezydent Andrzej Duda przebywał w Kijowie. Nie da się ukryć, że w obecnej sytuacji, jaka panuje w Ukrainie, był to niezwykle odważny krok. Wraz z naszym prezydentem w delegacje wybrał się także szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Ważna wizyta naszego prezydenta

Jak przypomina portal Super Express, podczas wizyty Andrzeja Dudy w Kijowie i jego przemówienia w Radzie Najwyższej, na stolicę Ukrainy spadły pociski wystrzelone wprost z rosyjskich dział. Całą sytuację w rozmowie z dziennikarzami Super Expressu skomentował szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Jak zaznaczył, polska delegacja podczas wizyty w Kijowie nieustannie była przygotowana na nieprzewidywane sytuacje, które mogą wystąpić.

– Prezydent Duda i cała delegacja stosowali się do wszelkich wytycznych, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Ciągle nosiliśmy kamizelki i hełmy ze sobą, nawet jeśli podczas wystąpienia prezydenta nie było ich widać – zaznaczył Paweł Soloch – szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Wielka satysfakcja

Co więcej, szef BBN dodał, że ukraińska jednostka zabezpieczająca nieustannie towarzyszyła polskiej delegacji. Ponadto, ukraińscy żołnierze nieustannie korzystają z polskich karabinów GROT. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego dodał, że jest on niezwykle usatysfakcjonowany z tego powodu.

Paweł Soloch dodał także, że sam nie przywiózł z Kijowa żadnej pamiątki, jednak prezydent Andrzej Duda otrzymał w prezencie od prezydenta Ukrainy znaczek pocztowy, na którym zamieszczony jest słynny ukraiński żołnierz w Wyspy Węży.