Jak podaje portal "O2", pomimo poważnych problemów ze zdrowiem Lech Wałęsa nie zamierza się oszczędzać. Były prezydent zamierza porozmawiać z Władimirem Putinem i odwieść go od ataku na Ukrainę. Legenda Solidarności przekonuje, że jego interwencja mogłaby zapobiec widmu wojny.

Lech Wałęsa chce się zaangażować w rozwiązanie konfliktu

Lech Wałęsa już od dłuższego czasu wyraża chęć zaangażowania się w obronę Ukrainy, która mierzy się z realnym zagrożeniem rosyjskiej agresji. Waszyngton ostrzega, że do konfliktu zbrojnego może dojść w ciągu najbliższych godzin lub dni. Niepokojące są informacje na temat coraz większej koncentracji rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą.

O chęci zaangażowania się w sprawę były prezydent informowł już za pośrednictwem Facebooka. Swoją gotowość wyraził również w czasie rozmowy z dziennikarzami "Super Expressu". Lech Wałęsa poinformował, że chciałby się spotkać z Władimirem Putinem, a także brać udział w ofensywie dyplomatycznej.

"Powiedziałbym mu, czy rozumie epokę, w której przyszło mu żyć, i przekonałbym go, że wojna do niczego nie prowadzi" - wskazuje Lech Wałęsa, który jest przekonany, że jego interwencja mogłaby się okazać skuteczna. W jego opinii rozmowa i negocjacje mogą okazać się znacznie bardziej skuteczne niż broń i wojna.

Lech Wałęsa/YouTube @tvn.pl
Lech Wałęsa/YouTube @tvn.pl
Lech Wałęsa/YouTube @tvn.pl

Lech Wałęsa chciałby pomóc Władimirowi Putinowi uporządkować bałagan, jakiego narobił. Podkreślił, że byłby gotowy polecieć nawet na księżyć, aby móc zapobieć wojnie i szaleństwu, jakie ona za sobą niesie.

Co myślicie o deklaracji Lecha Wałęsy? Myślicie, że faktycznie jego interwencja mogłaby okazać się pomocna?

To też może cię zainteresować: Rafał Trzaskowski ma ogromne powody do zadowolenia. Nieco mniej cieszyć się mogą prezydent Andrzej Duda oraz premier Morawiecki. O co chodzi

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Rachunki za energię elektryczną szybują do góry. Wiadomo, które urządzenie zużywa w domu najwięcej prądu

O tym się mówi: Niepokojące słowa wicemarszałka Ryszarda Terleckiego. "Być może potrzebne będą jakieś nadzwyczajne środki"