W rozmowie z portalem "Interia" Apoloniusz Tajner skomentował działania FIS-u w zakresie zasad i obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa przed zbliżającym się zimowym sezonem Pucharu Świata w skokach narciarskich.

Pandemia koronawirusa a sporty zimowe

Apoloniusz Tajner w "Interii" zapewnił, że czuje się dobrze i nic mu nie dolega. Zapytany o przestrzeganie obowiązujących zasad reżimu sanitarnego wskazywał, że respektuje je zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym.

"Wszystkie osoby, które przychodzą, są zobowiązane chodzić w maseczkach. Obowiązuje to również te osoby, które przyjmują ludzi z zewnątrz. Natomiast w biurze mamy tak rozsadzony zespół, że zachowujemy odpowiednio duże odległości, by można było pracować bez maseczek. Jednak na wypadek kontaktu z gośćmi, z automatu stosujemy tę ochronę" - wyjaśnił.

Przygotowania do sezonu zimowego

Apoloiusz Tajner został zapytany o to, czy którakolwiek z wprowadonych przez FIS regulacji budzi jego szczgólny niepokój. "Generalnie najbardziej razi nas to, że FIS w tej chwili trochę za dużo majstruje przy własnych zaleceniach, czy nakazach, które jeszcze nie są wprowadzone, ale o których coraz więcej się mówi" - stwierdził Tajner.

Jednym z wyszczególnionych przez Tajnera założeń jest badanie wszystkich uczestników Pucharu Świata, także sędziów. "Dotyczy [to] bardzo dużej grupy ludzi i to niemal na każdych zawodach. Wszystko to wiązałoby się z dużymi komplikacjami, tym bardziej, że ciągle trzeba się przemieszczać. A jednocześnie non stop trzeba robić badania oraz bez przerwy czekać na nowe wyniki i dopiero z nimi można by było jechać w kolejne miejsce i tam je przedstawić przed startem" - zaznaczył.

Zdaniem Apoloniusza Tajnera wystarczy stosowanie się do przepisów antycovidowych wprowadzonych w poszczególnych krajach i nie ma konieczności wprowadzania odrębnych przepisów przez FIS. Takie działania mogą wpłynąć na utrudnienia przy organizacji zawodów.

onet.pl

Jak będzie wyglądał kalendarz Pucharu Świata?

Apoloniusz Tajner wskazał, że jak na razie został zachowany, choć całkiem prawdopodobne jest, że nie odbędą się zawody w Japonii, co wiąże się z chęcią ograniczenia konieczności przemieszczania się samolotami.

"Raczej jest taka koncepcja, by najpierw ograniczyć się do startów w Europie Środkowej, a dopiero w marcu przenieść rywalizację do Skandynawii. Wszystko po to, aby reprezentacyjne grupy mogły poruszać się własnymi samochodami, unikając korzystania ze wszelkich środków transportu publicznego. Zgadzam się, że w miarę rozsądku trzeba minimalizować ryzyko zakażenia" - podkreślił Apoloniusz Tajner w rozmowie z "Interią".

rmffm.pl

Czekacie na rozpoczęcie zimowego sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich?

To też może cię zainteresować: Czy najlepszy polskich piłkarz ma realne szanse na Złotą Piłkę? Co na organizatorzy plebiscytu

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Wykryto koronawirusa u jednej z nauczycielek. Uczniowie na kwarantannie, rodzice są oburzeni

O tym się mówi: Magda Gessler nie wytrzymała. Zachowanie restauratorki zaskoczyło nawet najwierniejszych widzów. Co się stało