Pani Agnieszka Gorzemba po odejściu męża stała się matką samotnie wychowującą dziewięcioro dzieci, które są w wieku od roku do 17 lat. Marzy teraz o wybudowaniu łazienki, której od dawna bardzo brakuje, a także odremontowanie kuchni, w której zagnieździł się grzyb. Jednak bez funduszy nie jest w stanie tego zrobić...
Samotnie wychowująca dziewięcioro dzieci wdowa pilnie potrzebuje pomocy!
Mąż pani Agnieszki Gorzemby nagle zmarł w wyniku doznania zawału serca. Od tego momentu na barki kobiety spadło mnóstwo tragedii. Wywołana problemami depresja, brak wsparcia finansowego i pomocy przy dzieciach, a także możliwość ich utraty, doszczętnie zniszczyły życie kobiety - Nagle zostaliśmy sami. Na początku było bardzo ciężko. Małe dzieci, szok i trudności po śmierci małżonka. Bardzo ciężko było mi się pozbierać. Teraz staram się pomału stanąć na nogi. Dla dzieci. One są dla mnie najważniejsze. Mąż już nie wróci, a ich muszę wychować i dać im wszystko, co najlepsze - wyznała w wywiadzie udzielonym "Wirtualnej Polsce" pani Agnieszka, wdowa z dziewięciorgiem dzieci pod opieką.
W zeszłym roku pani Agnieszka Gorzemba doznała załamania nerwowego, które wpędziło ją w depresję. Gdyby nie pomoc kuzynki, pani Agnieszka załamałaby się całkowicie i nie miałaby sił, ani szans na walkę o swoją rodzinę, gdyż mogło realnie dojść do odebrania jej dzieci. Póki co, radzi sobie z tym, jednak w jej życiu zdarzyło się, że asystent rodziny, który przyszedł z wizytacją, wyczuł alkohol od samotnej wdowy, co skończyło się wezwaniem policji i skierowaniem sprawy do sądu. To wydarzenie mogło skutkować odebraniem praw rodzicielskich i utratą dzieci, jednak sąd postanowił warunkowo dać kobiecie szansę, jak mówi kuzynka pani Agnieszki, pani Beata Samul.
- Ogromny progres i wielka poprawa. Odkąd od października jeżdżę tam wraz z mężem Stanisławem, a bywamy u nich 3-4 razy w tygodniu, to od tego czasu różnica jest kolosalna. Na korzyść zmieniła się nie tylko mama, ale również dzieci, które teraz są wesołe, uśmiechnięte, spokojne, a nie jak dawniej - ciągle smutne i wystraszone – mówi kuzynka.
Niestety potrzebna jest pomoc finansowa, aby rodzinne życie mogło trwać nadal. Ciężko jest żyć normalnie i zdrowo bez łazienki, z zagrzybioną kuchnią, na zaledwie 30 metrach kwadratowych. Dzięki ludziom o dobrych sercach, był możliwy remont nieużywanych wcześniej pokoi na piętrze, jednak na resztę remontowych potrzeb już nie wystarczyło środków finansowych...
O tym się mówi: Anna Dymna jest szczęśliwa. W jej życiu są wielki zmiany. Jakim cudem doczekała się
Zerknij: Po dwudziestu latach szczęśliwego życia rodzinnego mój mąż ma kochankę. O co mu chodzi