Wielu moich znajomych mówi, że bez pomocy matek byłoby im bardzo trudno wychowywać dzieci.

Co mamy z ich strony: odbiorą je wcześniej z przedszkola, będą siedzieć z dziećmi w weekendy, a jeśli pilnie będą musiały gdzieś iść, wcześniej załatwią sobie przy wnuku zastępstwo.

Jednak w mojej rodzinie wszystko jest dalekie od powyższego. Mama nie chce mi pomagać z wnukami. Chociaż kiedyś była szczęśliwa i zapewniała, że ​​we wszystkim mi pomoże, że zajmie się, by będzie konieczność.

Wierzyłam mojej matce. Jest osobą pracowitą i bardzo energiczną.

Moja mama przyszła do szpitala położniczego tylko raz i tylko na godzinę, ponieważ była zmęczona po pracy. Potem przyszła do naszego domu, kiedy wróciliśmy już ze szpitala.

Andrzej spał w naszym łóżku, nam było łatwiej, a mama narzekała i przenosiła go do łóżeczka dziecięcego.

Tam bezskutecznie krzyczał i protestował. Matka powiedziała, że ​​nie trzeba przyzwyczajać dziecka do rąk, żeby potem nie wymuszał kontaktu płaczem.

Na moje narzekania na ciągły brak snu odpowiedziała radośnie: „Wszyscy przez to przeszli. Wszystko będzie w porządku".

I miałam nadzieję, że będzie spacerować z dzieckiem w wózku przez co najmniej godzinę lub dwie, da mi odpocząć. Teraz rozumiem, że po prostu bała się zostać sama z Andrzejem.

W te noce, kiedy kołysałam i usypiałam synka, spała lub udawała, że ​​śpi. Gdy poprosiłam ją o pomoc, odpowiedziała: „Muszę jutro iść do pracy, a ty będziesz spać po południu”.

Jednocześnie wiedziała, że ​​nie będę spała w ciągu dnia, ponieważ miałam wiele rzeczy, których nikt oprócz mnie nie zrobi.

Potem było tylko gorzej. Moja mama nie zamierzała „pogrzebać” swojego życia, żeby mi pomóc. Przychodziła regularnie co dwa tygodnie, w piątkowe wieczory po pracy, przez kilka godzin bawiła się Andrzejem i kładła się spać. A następnego dnia, przed południem, wychodziła. Powiedziała kiedyś: „Twoje dziecko jest twoim problemem”.

I zaczęłam łapać się na myśli, że nie chcę widzieć mojej matki. Że jej niepotrzebne nauki i krytyka naprawdę mnie dopadły i zirytowały. I natychmiast zaczęłam odcinać moją mamę, kiedy odzywała się z nieoczekiwaną radą.

Powiedziałam, że jeśli przychodziła tak rzadko, to nie miała prawa mnie krytykować. Że sama zajmę się swoim życiem. A jeśli moje dziecko nie idzie do przedszkola, to nie jest horror, ale nasza wspólna decyzja z mężem.

Moja matka była obrażona i powiedziała, że ​​jestem niewdzięczną córką i że już więcej nie wróci. I nie byłam tym zdenerwowana.

Zgromadziłam tyle złości i urazy wobec mojej matki, że wygodniej mi jest jej nie widzieć, niż się z nią ciągle kłócić.

To też może cię zainteresować: W PIĄTEK DOJDZIE DO ZAŁAMANIA POGODY? SYNOPTYCY Z NIEPOKOJĄCYMI PROGNOZAMI! GDZIE BĘDZIE PANOWAĆ NAJTRUDNIEJSZA SYTUACJA? TRZEBA SIĘ PRZYGOTOWAĆ

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: GWIAZDA „M JAK MIŁOŚĆ” ZDRADZIŁA WYSOKOŚĆ EMERYTURY. TERESA LIPOWSKA PRZYZNAŁA, ŻE UDZIAŁ W SERIALU RATUJE JEJ DOMOWY BUDŻET! O JAKIEJ SUMIE MOWA

O tym się mówi w Polsce: KRAKÓW: PARKING NA KAZIMIERZU TYLKO DO NAJBLIŻSZEJ NIEDZIELI. URZĘDNICY ZAPOWIEDZIELI LIKWIDACJĘ MIEJSCA I KOLEJNE UTRUDNIENIA DLA KIEROWCÓW