Andrew Skowron jest fotografem. Jego praca jest jednak wyjątkowa. Mężczyzna robi zdjęcia zwierzętom przebywającym w hodowlach przemysłowych. Jego fotografie często dokumentują ostatnie chwile zwierząt tuż przed trafieniem do rzeźni.

Fotograf od ośmiu lat pokazuje prawdę o losach zwierząt traktowanych jak przemysłowy towar. Skowron wchodzi do miejsc, do których nikt nie chce zaglądać. Fotografuje strach, przerażenie i nieludzkie warunki, jakie panują w fermach.

Ponadto, Andrew Skowron współpracuje ze stowarzyszeniem Otwarte Klatki, które od lat walczy o prawa zwierząt. Przerażające, a zarazem ukazujące prawdę zdjęcia, można znaleźć w archiwum na stronie - andrewskowron.org

W ostatnim czasie, fotograf udzielił wywiadu dla "National Geographic", w którym to opowiedział o tym, jak wygląda jego praca oraz co czuje oglądając życie hodowlanych zwierząt.

Skowron w rozmowie z Hanną Gadomską przyznał, że jego fotografie pokazuję prawdę, o której nikt nie chce mówić:

"Po latach pracy doszedłem do wniosku, że ludzie szukają usprawiedliwienia na to, że nie chcą widzieć prawdy. Nie chcą być świadomi, bo tak jest wygodniej. Tylko to bardzo egoistyczne. Ludzie wolą nie wiedzieć i pchać się w nieświadomą konsumpcję. Paraliżuje ich strach przed prawdą."

Fotograf chce, aby ludzie zaczęli świadomie rozmawiać na temat tego, co dzieje się w przedsiębiorstwach hodowlanych. Pragnie, by konsumenci wiedzieli, jak wygląda proces powstawania szynki, którą codziennie spożywają.

"Można powiedzieć, że jestem na linii frontu międzygatunkowej wojny, a aparat jest narzędziem mocniejszym niż karabin maszynowy. Chcę pokazać, co się dzieje za murami ferm, a porównałbym to do zwierzęcego obozu koncentracyjnego. To jest po prostu zamiana gatunków, a metody pozostają te same ."

Skowron przybliża dramatyczne warunki, w jakich przebywają zwierzęta:

"Wchodzisz do takiej fermy i widzisz tysiące wyhodowanych sztucznie kurczaków brojlerów, które w pewnym momencie są tak grube, że nie są w stanie chodzić i dożywają góra 6 tygodni. Świnie kastrowane na żywca w pierwszych tygodniach życia. Hale w chlewniach mieszczą kilka tysięcy macior – jedna obok drugiej. Wszystko to nakręcane kołowrotkiem konsumpcji. Zwierzę jest tylko towarem. Kierowca transportu z poranionym bydłem powiedział mi kiedyś, że jeździ z przegranymi."

Fotograf dodaje, że ten zawód jest dla niego bardzo trudny. Mężczyzna za każdym razem odczuwa te same emocje. Nie potrafi przyzwyczaić się do widoku zwierząt i tego, w jaki sposób są traktowane.

"Zdarza się, że wchodzimy do fermy całym zespołem i to są takie emocje, że nikt ze sobą nie rozmawia."

Skowron przypomina, że widział wiele strasznych rzeczy, jest jednak jedna historia, która szczególnie zapadła mu w pamięci:

"Transport gęsi w 36-stopniowym upale, stara ferma klatkowych kur niosek, stojąc w której, nie potrafiłem uwierzyć, że coś takiego istnieje czy odgłosy podczas kastracji prosiąt. Bo to nie tylko widok. Na moich zdjęciach nie da się usłyszeć tego jęku, tego pisku, tego kwilenia. Musiałem wychodzić, bo nie byłem w stanie tego wytrzymać."

Zdjęcia fotografa dają do myślenia. Jednak, czy mają wpływ na zmniejszenie cierpienia tych zwierząt?

"Otrzymuję wiele wsparcia z całego świata. Widzę też, że sytuacja się zmienia. Jest coraz mniej ferm futrzarskich, zamykają się i nie powstają nowe. Zacząłem poszerzać swoje działania o Europę Wschodnią, chcę pokazać, że jeszcze dużo jest do zrobienia w kwestii praw zwierząt. Życzyłbym sobie, żeby w pewnym momencie po prostu nie było możliwości robieniach takich zdjęć, bo nie będzie gdzie. "

Warto sobie przypomnieć: TAKIEJ REAKCJI NIKT SIĘ NIE SPODZIEWAŁ. PIES CZEKAŁ NA NIEGO PRZEZ 2 LATA [VIDEO]

Portal "Życie" pisał...DWÓCH MĘŻCZYZN NACHODZIŁO BISKUPA. JEDEN Z NICH OKAZAŁ SIĘ JEGO ZNAJOMYM KSIĘDZEM

Informował także o: WYPROWADZANIE PSA NA SMYCZY: KONIECZNOŚĆ CZY DOBRA WOLA? JEST WAŻNY WYROK SĄDU