Wszyscy, którzy byli dziećmi w latach 90-tych, pamiętają doskonale „Kaczora Donalda”. Donald wzbudzał o wiele większą sympatię od Myszki Miki. O powodach mówią redaktorzy naczelni pisma.

Polscy czytelnicy mogli poznawać disnejowskich bohaterów od 1938 roku. Wówczas ukazywała się „Gazetka Miki”, w której można było poznać losy Kaczorka Zadziorka – późniejszego Donalda oraz przeczytać wiersze Brzechwy i Tuwima.Na cztery m-ce przed wybuchem II wojny światowej wydano jej ostatni numer.

Komiksy nie powróciły jednak do czytelników po wojnie. W okresie PRL przygody bohaterów Disneya można było zobaczyć w serialach lub filmach. Dopiero w 1990 roku na rynek wszedł miesięcznik „Mickey Mouse”, a po czterech latach nazwa została zmieniona na „Kaczora Donalda”. Zmiana została wprowadzona ze względu na większą popularność i sympatię Donalda od Mickey Mouse.

Redaktor naczelny „Kaczora Donalda” w latach 1995-2004, Tomasz Kołodziejczak mówi:

– Myszka Miki jest niezaprzeczalnym symbolem Disneya. (…) Charakterystyczny kształt mysich uszu znają ludzie na całym świecie. Ale dla polskich fanów to Donald jest ciekawszym bohaterem. Miki – czego by o nim nie mówić – jest z reguły grzeczniejszym, bardziej uporządkowanym bohaterem. A Donald? Wręcz przeciwnie: leniwy i kłótliwy zrzęda, który nie ma lekkiego życia. A to spóźni się do pracy i go z niej wyrzucą, a to pokłóci się ze swoim wujkiem Sknerusem. Lubi trochę pomarudzić – tak po polsku – ale ma dobre serce. Opiekuje się siostrzeńcami i zasuwa na ich utrzymanie. Czytelnikom – i tym starszym, i młodszym – łatwiej utożsamić się z kimś, komu raz na jakiś czas coś nie wyjdzie.

Obecny redaktor naczelny pisma, Artur Skura, tak wspomina pierwsze spotkania z Donaldem:

Kiedy w 1992 roku po raz pierwszy przeczytałem tomik polskich komiksów z Donaldem, Sknerusem i siostrzeńcami, miałem mieszane uczucia. Z jednej strony były to proste w odbiorze, miejscami śmieszne historyjki, które szybko się czytało. Z drugiej – zupełnie nie podobał mi się propagowany przez Sknerusa kult pieniądza. Wstawianie znaku dolara we wszelkie możliwe miejsca i ciągłe nawiązywanie do pieniędzy wydawało mi się w komiksach dla dzieci zupełnie niestosowne. Dziś widzę to zupełnie inaczej. Jako rodzic wiem, że komiksy z kaczkami to bezpieczne treści i mogę z powodzeniem zaproponować je dzieciom. A Sknerus na pewno pomógł wyrobić w niejednym młodym wielbicielu dobry nawyk oszczędzania.

Po zmianie częstotliwości wydawania czasopisma, Tomasz Kołodziejczak miał pewne obawy:

Obawialiśmy się, że po tej zmianie może nam spaść sprzedaż. Ale ta zaczęła rosnąć. Więc nie dość, że pismo pojawiało się w kioskach dwa razy częściej, to jeszcze zwiększyliśmy nakład. Duża w tym zasługa dobrej promocji – „Kaczor Donald” był być może pierwszym polskim czasopismem dla dzieci, który miał reklamy w ogólnopolskich stacjach telewizyjnych. Z tej okazji wymyślono nawet nośne hasło: „najzabawniejsze pismo świata” Przejście z dwutygodnika na tygodnik również zakomunikowaliśmy w telewizji. A największy nakład sprzedaliśmy w 1999 roku – jeden z „Kaczorów” rozszedł się w 289 tysiącach sztuk.

Od kilku tygodni trwa na Facebooku akcja „Wszyscy kupujemy 1000. numer Kaczora Donalda”. Dołączyło do niej ponad 1300 osób w różnym wieku. „Dzieci i młodzież to oczywiście grupa odbiorców naszego pisma, ale nasze komiksy czytają też dorośli. Niektórzy z nich są zresztą wielkimi fanami mieszkańców Kaczogrodu – mówi Artur Skura, redaktor naczelny. Dowodów na tę tezę nie trzeba szukać daleko – gdy jeden z najsłynniejszych autorów komiksów o Kaczorze Donaldzie, Don Rosa, przyjechał w 2013 roku na Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi, ustawiały się do niego olbrzymie kolejki. Wśród czekających zdecydowanie dominowali pełnoletni fani, wychowani na wydawanym od lat 90. czasopiśmie.”

Prowadzisz zdrowy styl życia? Powinieneś o tym wiedzieć: DBASZ O SWOJĄ WAGĘ? POZNAJ LISTĘ PRODUKTÓW, KTÓRYCH LEPIEJ UNIKAĆ!

Zobacz jak zmieniła się Marcelina Zawadzka: MARCELINA ZAWADZKA NIE WYGLĄDA JUŻ TAK IDEALNIE? PORÓWNANO ZDJĘCIA Z PRZESZŁOŚCI MISS POLONIA!

Dominika Koba