Od chwili ujawnienia zbrodni dokonanej na 14-letnim dziecku śledczy i opinia publiczna zadają sobie pytanie, dlaczego doszło do morderstwa i czy można było tego uniknąć.

Sąsiedzi dzieciobójcy przerwali milczenie. Ich słowa budzą niepokój

Rodzina 45-letniego sprawcy mieszka w Siedlcach, w województwie mazowieckim. Już od dawna toczył się tam wielki dramat, gdyż w lutym, przed dwoma laty zmarła żona sprawcy. Według medialnych doniesień mężczyzna załamał się psychicznie, lecz pomimo tego usilnie zabiegał o przejęcie opieki nad trójką dzieci, którymi teraz zajmie się ich babcia przy wsparciu innych krewnych ze strony zmarłej żony Piotra.

Jak donosi Goniec, korzystał on z pomocy psychiatrycznej ze względu na narastające problemy emocjonalne.

"Straszne, co się z nim stało. To był normalny facet. Prowadził działalność i dobrze zarabiał. Postawił dom i żył jak każdy z nas. Nie mieści nam się to w głowie, tym bardziej że niedawno starał się o przejęcie opieki nad synami. Coś musiało się z nim stać niedobrego" - ujawnili znajomi Piotra w rozmowie z mediami.

Zmagając się z wielkim stresem związanym z utratą żony, usiłował samodzielnie wychowywać dzieci, lecz jego problemy psychiczne wciąż się pogłębiały.

"To był dobry człowiek, dbał o swoją rodzinę [...] Po stracie żony widać było, że to już nie ten sam człowiek. Odbiło się to dość mocno na jego psychice, tylko że próbował to tuszować i nie dawał znać po sobie. [...]" - przyznała anonimowa osoba z otoczenia sprawcy.

Rodzina pozostawała pod obserwacją specjalistów. Media donoszą, że milczenie przerwali sąsiedzi rodziny, którzy są wstrząśnięci makabrycznym czynem Piotra, w którym widzieli normalnego człowieka.

Podejrzewam, że może były to długo skrywane emocje, stres lub depresja, które nagle wybuchły z tragicznym skutkiem. To, co zrobił, jest straszne i nie powinno mieć miejsca
- podzielił się informator.

Nie przegap: Danuta Martyniuk z byłą synową i wnuczką na wspólnym zdjęciu. To nie umknęło uwadze internautów

Zerknij: Dziwna wiadomość od krewnej Izabeli Parzyszek. Ten komentarz wzbudził kontrowersje