Zaginięcie 45-letniej Aleksandry w i jej 15-letniej córki Oliwii W. żyła cała Polska. Codzienne aktualizacje związane z poszukiwaniami prowadzonymi na terenie działek, gdzie obydwie spędzały czas, dawały cień nadziei na odnalezienie ich.
Polska zaszokowana finałem poszukiwań matki i córki z Częstochowy. "Zdrowy człowiek chyba tego nie zrobił"
Z czasem, gdy w wyniku śledztwa wyszło na jaw, że kobietom mogła stać się krzywda, nadzieje na odnalezienie ich żywych pozostały silne jedynie w sercach najbliższych. Gdy 52-letni Krzysztof R. został zatrzymany z podejrzeniem udziału w zaginięciu kobiet, zdawało się wszystkim, że nastąpił przełom w sprawie.
Niestety treść maila, jakiego mężczyzna wysłał do lokalnej prasy i pobliskich posterunków pozbawiła wszelkich złudzeń na odnalezienie kobiet żywych.
Przez resztę czasu poświęconego na poszukiwania, próbowano odnaleźć ich ciała. Na terenie lasu najpierw odnaleziono ciało 45-letniej Aleksandry oraz psa, a później w pewnej odległości odnaleziono Oliwię.
Według policyjnych informacji ciało Aleksandry zostało ukryte pod ziemią. Teraz gdy potwierdzono tożsamość znalezionych kobiet mieszkańcy Częstochowy i okolic, a także działkowcy będący sąsiadami kobiet i 54-latka nie mogą wyjść z szoku.
Prezes Rodzinnych Ogródków Działkowych Jan Tauzowski zabrał głos w tej sprawie - Tego pana znałem od 11 lat, bo w 2011 r. kupił działkę. Bardzo spokojny był, normalny. Nawet wodę nam tu podłączał, bo taki był złota rączka. Jestem zszokowany do dzisiaj, że to taki człowiek mógł być – jeśli to on, bo przecież jeszcze nie wiadomo. Żeby ktoś choć raz marne słowo na niego powiedział, ale nie, nigdy w życiu.
O tym się mówi: Odejście Witolda Paszta spowodowało pustkę w życiu wielu ludzi. Jego dwuletnia wnuczka wciąż woła dziadka. To wzrusza do łez
Zerknij tutaj: Niepokojące doniesienia na tamat Krzysztofa Cugowskiego obiegły media. Co dalej z jego udziałem w programie "Twoja twarz brzmi znajomo"