Zgodnie z ostatnimi decyzjami rządu, uczniowie szkół podstawowych oraz ponadpodstawowych korzystają z nauki w trybie zdalnym do 29 listopada. Jak jednak dalej będzie wyglądać edukacja?

Kiedy uczniowie wrócą do nauki stacjonarnej?

Ostatnio gościem w programie „Newsroom” Wirtualnej Polski był wiceminister edukacji i nauki – Dariusz Piontkowski. Polityk zabrał głos na temat przewidywanego powrotu uczniów do szkół. Kiedy może to nastąpić?

- Chciałbym, żeby na przełomie listopada i grudnia najmłodsi uczniowie, ósmoklasiści i maturzyści mogli wrócić do zajęć tradycyjnych, stacjonarnych – powiedział minister.

Polityk zaznaczył jednak, że ostateczna decyzja zupełnie nie zależy od jego woli. Jak się okazuje, wiążące decyzje w tej sprawie podejmie premier Mateusz Morawiecki, po licznych konsultacjach z ekspertami i dokładnej analizie sytuacji epidemiologicznej w naszym kraju.

Dla małych dzieci nauka zdalna to ogromna trudność

Minister zwrócił uwagę na fakt, ze najmłodsi uczniowie mają największe problemy z nauką zdalną. Trudno im przez długi czas skupić uwagę, a dodatkowo kiedy pojawią się jakiekolwiek problemy techniczne, to maluchy nie potrafią sobie z nimi poradzić. Jest to sytuacja bardzo niekomfortowa zarówno dla dzieci, jak i nauczycieli. Finalnie, zajęcia takie nie są na tyle efektywne, co zajęcia stacjonarne.

Wiążące informacje na temat powrotu dzieci do szkół poznamy zapewne podczas dzisiejszej konferencji, w której uczestniczyć będzie premier Mateusz Morawiecki. Oprócz kwestii powrotu do szkoły, na konferencji mają zostać poruszone także ewentualne zniesienia innych obostrzeń.

Jak informował portal "Życie": CO SIĘ DZIEJE Z LECHEM WAŁĘSĄ? W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH BYŁEGO PREZYDENTA POJAWIŁ SIĘ NIEPOKOJĄCY WPIS. NAPISAŁ, CO BĘDZIE Z JAROSŁAWEM KACZYŃSKIM

Przypomnij sobie: KOGO TYM RAZEM ZOBACZYMY W POPULARNYM SHOW POLSATU? JUŻ NIEBAWEM STARTUJE KOLEJNA EDYCJA PROGRAMU "TWOJA TWARZ BRZMI ZNAJOMO"

Portal "Życie" pisał również: POLKI MASOWO ZWLEKAJĄ Z NIEZWYKLE WAŻNĄ SPRAWĄ, KONSEKWENCJE CZĘSTO SĄ OSTATECZNE. LEKARZE ALARMUJĄ, BY NIE LEKCEWAŻYĆ RYZYKA, MOŻE BYĆ ZA PÓŹNO