71-letni Australijczyk zabłądził w jednej z galerii handlowych w Syndey. Mężczyzna cierpiał na demencję i najprawdopodobniej stracił orientację w labiryncie korytarzy i schodów. Po trzech tygodniach znaleziono go martwego.
W styczniu 2017 r. Bernard Gore umówił się z żoną w centrum handlowym Westfield Bondi Junction w centrum Sydney. Niestety mężczyzna nigdy nie dotarł na miejsce spotkania. Choć żona szybko powiadomiła policję, nie udało się odnaleźć zaginionego.
Kobieta ma żal do policji, że nie przyłożono się do poszukiwań. Jej opinię popiera Anna Mitchelmore, doradca koronera w sądzie w Nowej Południowej Walii.
Gdyby sprawdzili kamery przemysłowe, zobaczyliby pana Gore przechodzącego przez drzwi przeciwpożarowe.
Policja sprawdziła jedynie ogólnodostępne obszary kompleksu. Tymczasem 71-latek omyłkowo wyszedł przez drzwi przeciwpożarowe i dostał się do sieci korytarzy niedostępnych dla klientów. Niestety drzwi, przez które wszedł, otwierały się jedynie od zewnątrz. Nie mógł zatem wrócić tą samą drogą.
Nie wiadomo jak długo mężczyzna błądził po galerii w poszukiwaniu wyjścia. Jego ciało odnalazł go konserwator dopiero po trzech tygodniach od zaginięcia. Teraz śledczy badają, jak umarł zaginiony.
Choć ten dramat rozegrał się w styczniu 2017 roku, do dziś cała Australia żyje tą sprawą. Niedawno na jaw wyszły kolejne wstrząsające szczegóły. Chodzi o to, że policja nie dopilnowała procedur, które nakazawały przeszukanie całego kompleksu. Być może w ten sposób funkcjonariusze przyczynili się do śmierci mężczyzny.
Portal „Życie” pisał również o… ZAGINĘŁA W 1977 ROKU. DOPIERO TERAZ UDAŁO SIĘ ODKRYĆ CAŁĄ PRAWDĘ O JEJ ZNIKNIĘCIU
Jak informowaliśmy na łamach portalu „Życie”… PRZYJECHALI ODWIEDZIĆ MIEJSCE SPOCZYNKU DZIADKA. TO, CO ZASTALI, WPRAWIŁO ICH W OSŁUPIENIE
Przypomnijmy tę sprawę… BOHATERSKI UKRAINIEC URATOWAŁ LUDZI Z PŁONĄCYCH POJAZDÓW! TERAZ DOSTAŁ WSPANIAŁĄ NAGRODĘ OD PREZYDENTA