To już trzecie zwycięstwo na trzy dotychczasowo rozegrane mecze pod wodzą norweskiego szkoleniowca Arne Senstada.

Mimo że polskich piłkarek ręcznych nie dzieli w rankingu europejskim bardzo znacząca przewaga nad litewskimi, piątkowa wygrana była dla naszego zespołu obowiązkiem.

Polki w pierwszej połowie zaprezentowały genialną obronę, co dodatkowo ułatwiało pracę stojącej na bramce zawodniczce francuskiego Nantes, Adriannie Płaczek.

Już po pierwszym kwadransie można było obserwować ogromną przepaść w grze, co pozwalało stwierdzić, że mecz zakończy się zwycięstwem gospodarzy.

W drugiej połowie kibice w bramce zobaczyli Weronikę Gawlik, a pod koniec meczu — debiutującą Barbarę Zimę.

- Chcemy ćwiczyć różne warianty rozgrywania akcji, dlatego sprawdzam jak najwięcej zawodniczek, dając im szansę zaprezentować się w grze — skomentował po meczu trener Senstad.

Dziś Biało-Czerwone zmierzą się z Ukrainkami, które do Lublina przyjechały w osłabionym składzie. Brakuje przede wszystkim gwiazdy rosyjskiego Rostowa – Wiktorii Borszczenko. Przełożyło się to na wynik ich spotkania z Białorusinkami, w którym poniosły porażkę 31:22.

Stwierdzić zatem można, że stawką niedzielnego starcia Polek z Białorusinkami będzie wygrana turnieju.

Warto przypomnieć sobie:PORAŻKA CELTÓW, STRACILI NAJWAŻNIEJSZEGO ZAWODNIKA. KIEDY LIDER SKŁADU WRÓCI NA PARKIET [WIDEO]

"Życie" informowało: ADAM MAŁYSZ WIERZY W POLSKĄ DRUŻYNĘ I ZDRADZA, ŻE POLACY DYSPONUJĄ NOWĄ, TAJNĄ TECHNOLOGIĄ

Portal "Życie" pisał też: TO JUŻ NIE BĘDZIE DOM HITLERA. AUSTRIACY ZNALEŹLI ZASKAKUJĄCE ROZWIĄZANIE