Program „Sanatorium miłości” od zawsze cieszył się dużym uznaniem i sympatią widzów. Fani produkcji bacznie śledzili losy kuracjuszy, którzy zgłosili się do programu, aby znaleźć swoją miłość. Jak się okazuje, w życiu niektórych bohaterów sporo zmieniło się od czasu emisji programu. Wiele osób jest zaskoczonych takim rozwojem sytuacji.

O kobietę zabiegało wiele mężczyzn

Jak podaje portal Pomponik, podczas pierwszej edycji programu „Sanatorium miłości” uczestniczką, o której względy starało się kilku mężczyzn była Walentyna Kozioł. Jednym z uczestników, który mocno zabiegał o względy kobiety był Ryszard Kruszelnicki.

Po pewnym czasie para mocno się zaprzyjaźniła, przez długi czas regularnie do siebie dzwonili, a także spędzali czas razem. Finalnie jednak sytuacja przybrała niespodziewany obrót, bowiem Walentyna Kozioł poznała Jerzego Rodowicza, brata Maryli Rodowicz.

Para postanowiła nieco zwolnić

- Przyjechał do mnie szarmancki, pachnący i przystojny mężczyzna, wypiliśmy kawę i szybko umówiliśmy się na następny raz – wspominała Walentyna Kozioł.

Walentyna i Jerzy często się spotykali i spędzali wspólnie wiele chwil, jednak jak się okazuje, związek nie przetrwał próby czasu. Okazuje się jednak, że Walentyna nie jest obecnie gotowa na związek i postanowiła nieco przystopować. Jednak oboje nie zamierzają pozostać bez kontakt. Jak wyznał sam Jerzy, aby poczuć coś do drugiej osoby potrzeba czasu.

Walentyna Kozioł / YouTube:  Whistleblower News
Walentyna Kozioł / YouTube: Whistleblower News

Jak informował portal “Życie”: CZY ZA ODEJŚCIE Z KOŚCIOŁA TRZEBA ZAPŁACIĆ? APOSTAZJA DOSTARCZA KSIĘŻOM NIEMAŁYCH ZAROBKÓW

Przypomnij sobie: "KUCHENNE REWOLUCJE" OBCHODZĄ 11. URODZINY. NIEKTÓRE ZMIANY WPROWADZONE PRZEZ GESSLER NIE UDAŁY SIĘ. SPIS CIEKAWYCH PRZYPADKÓW

Portal “Życie” pisał również: MAMA ODEBRAŁA DZIECKO Z PRZEDSZKOLA. BYŁA BARDZO ZASKOCZONA KIEDY ZOBACZYŁA KLATKĘ PIERSIOWĄ SWOJEGO DZIECKA. TEJ NOTATKI DŁUGO NIE ZAPOMNI

Pisaliśmy również o: TAKA SYTUACJA NIE POWINNA SIĘ WYDARZYĆ! KARETKA Z PACJENTEM JEŹDZIŁA PO WARSZAWIE PONIEWAŻ ŻADEN SZPITAL NIE CHCIAŁ PRZYJĄĆ CHOREGO