Pandemia koronawirusa zatacza coraz szersze kręgi na całym świecie. Tylko w Polsce oficjalnie potwierdzono ponad 10 tysięcy zarażeń, nie wiadomo, ile osób przechodzi chorobę bezobjawowo lub skąpoobjawowo.

Prognozy nie są obiecujące – liczba zarażonych rośnie, w Polsce brakuje testów, które można byłoby powszechnie wykonywać. W tej chwili liczy się każda pomoc, dlatego nieoceniony jest wielki gest Fundacji WOŚP, niezależnie od tego, czy na sprzęt naklejane są naklejki z jej logo, czy nie.

Dla niektórych pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa może być wyrokiem – mowa szczególnie o osobach starszych lub cierpiących na różne schorzenia. To właśnie one znajdują się w grupie najwyższego ryzyka i muszą cały czas na siebie uważać.

Siostra zakonna z Broniszewic. Źródło: fakt.pl
Siostra zakonna z Broniszewic. Źródło: fakt.pl
Siostra zakonna z Broniszewic. Źródło: fakt.pl

Siostry zakonne martwią się o podopiecznych

Miejsca, w których koronawirus mógłby zdziesiątkować ludzi, są różne – sytuacja wygląda najgorzej w szpitalach, domach seniora, hospicjach czy innych ośrodkach, w których znajdują się osoby chore lub starsze.

Jednym z takich miejsc jest ośrodek w Broniszewicach w Wielkopolsce. To właśnie tam siostry dominikanki sprawują opiekę nad niepełnosprawnymi mężczyznami oraz chłopcami.

Placówka, którą prowadzą, to ośrodek dla niepełnosprawnych chłopców i mężczyzn. Poza opieką nad nimi siostry zakonne mają także gospodarstwo dla zwierząt, a także specjalne terapeutyczne warsztaty dla chorych.

Teraz, ze względu na pandemię koronawirusa, siostry całkowicie odcięły siebie i ośrodek od świata.

Siostra zakonna z Broniszewic. Źródło: fakt.pl
Siostra zakonna z Broniszewic. Źródło: fakt.pl
Siostra zakonna z Broniszewic. Źródło: fakt.pl

- Chłopcy nie mają szans na walkę z nim. Zdaniem lekarzy w razie zakażenia nie przeżyją – mówi jedna z nich.

Mają powody do niepokoju – wokół znajduje się kilka ognisk SARS-CoV-2. Jedna z zakonnic zauważa, że koronawirus jest groźny dla płuc, zaś wśród ich podopiecznych znajdują się osoby, które mają poważne choroby płuc – do oddychania potrzebują rurek tracheotomijnych lub koncentratorów tlenu.

By zadbać o swoich pacjentów, siostry wstrzymały wszystkie odwiedziny w placówce, zaś co dwa tygodnie zmieniany jest personel. Jak mówią, nie mogłyby się pogodzić ze śmiercią któregokolwiek z mieszkańców – wszyscy są zżyci jak najbliższa rodzina.

Przypomnij sobie o… U PRACOWNIKA POCZTY WYKRYTO KORONAWIRUSA. ODDZIAŁ MUSIAŁ ZOSTAĆ ZAMKNIĘTY

Jak informował portal Życie: MINISTER ŁUKASZ SZUMOWSKI ZAJĄŁ STANOWISKO W SPRAWIE WYBORÓW KORESPONDENCYJNYCH. TEGO SIĘ NIE SPODZIEWALIŚMY

Portal Życie pisał również o… JUŻ DZIŚ WSZYSTKO SIĘ WYJAŚNI. KIEDY ZOSTANĄ OGŁOSZONE WAŻNE DECYZJE RZĄDU I CZEGO BĘDĄ DOTYCZYŁY