Jak informuje portal Pikio, w wielu szpitalach pojawili się już wojskowi. W czym mają pomóc i jak na ten pomysł zapatrują się dyrektorzy placówek?

Pomysł ministerstwa nie spodobał się wszystkim?

Okazuje się, że żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej mają zająć się liczeniem wolnych łóżek. Swoje zaniepokojenie, wynikające z ukrywania dostępnych łózek przez dyrektorów szpitali wyraził niedawno minister zdrowia Adam Niedzielski.

- Mamy do czynienia z pewnym niezrozumiałym ukrywaniem tych łóżek, które faktycznie są dostępne, a niekoniecznie dyrektor czy kierujący jednostką chce tego pacjenta przyjmować (...) Będziemy chcieli zastosować rozwiązanie bardziej obiektywne i poprosimy wojsko o wsparcie w zakresie administrowania tą informacją – wyjaśnił Adam Niedzielski.

Dyrektor szpitala im. Stefana Żeromskiego w Krakowie – Jerzy Fredriger wprost wyraził swoje niezadowolenie z pomysłu wprowadzenia wojsk do szpitali. Dyrektor placówki uważa, że nadzorujący szpitalami sami poradzą sobie z liczeniem łóżek i nie potrzebują do tego celu korzystać z pomocy wojska.

Źródło: polandin.com

Profesor Simon krytykuje pomysł

Minister zdrowia wyjaśnił, że celem jego działania i wprowadzenie wojsk do szpitali miało usprawnić przekazywanie informacji ratownikom medycznym o ilości wolnych łóżek w danym szpitalu i sprawniejsze przekierowywanie załóg do innych placówek.

Pomysł resortu zdrowia skrytykował jednak sam profesor Krzysztof Simon. Wyraźnie zaznaczył on, że zaniedbań z kilku miesięcy nie da się teraz rozwiązać poprzez zrzucanie winy na dyrektorów placówek.

Obecnie Ministerstwo Zdrowia informuje, że w naszym kraju dostępnych jest ponad 28 tysięcy miejsc dla pacjentów covidowych. Na ten moment zajętych jest 19 tysięcy, jednak już niebawem liczba dostępnych łóżek ma się zwiększyć i będzie wynosić 35 tysięcy.