Jak donosi "Pikio", opinia publiczna nie tak od razu zorientowała się podczas trwania wieczoru wyborczego w Pułtusku, że nie ma tam prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyskiego. Powody, dla których tak było zaskakują i wzruszają.
Wspierał Andrzeja Dudę w zaskakującym dla wielu miejscu
Gdy media obiegła wiadomość, że podobnie jak pięć lat temu, w tym roku także nie było prezesa przy Andrzeju Dudzie, rozpoczęły się gorączkowe spekulacje dotyczące ówczesnego miejsca pobytu prezesa Kaczyńskiego wtedy, gdy Andrzej Duda zmagał się z powagą sytuacji. Prawda, jaką ustalono pokazuje powagę, z jaką Jarosław Kaczyński traktuje sprawy Polski.
Każdy człowiek wierzący wie, jaką moc ma szczera, gorliwa modlitwa. Gdy ważą się losy ludzkie, a nie ma się na pewne rzeczy już wpływu, jedyne co pozostaje, to modlitwa o pomyślne rozwiązanie sprawy. O wielkiej mocy modlitwy wie Jarosław Kaczyński i wiedział to także pięć lat temu, gdy Andrzej Duda został wybrany na prezydenta Polski po raz pierwszy.
Super Express dotarł do prawdy. Prezes Prawa i Sprawiedliwości, już po raz drugi w tak ważnym momencie znajdował się na Jasnej Górze oddając się modlitwom o otoczenie Polski opieką. W artykule źródła czytamy:
Jasna Góra to szczególne miejsce, gdzie zawierza się ojczyznę Matce Bożej. Pan prezes modlił się o pomyślność naszej ojczyzny, o zwycięstwo Andrzeja Dudy.
Jasna Góra to najlepsze miejsce jakie znam, jeśli chodzi o prośby, wezwania. Kiedy wychodziliśmy z kaplicy, pan prezes był serdecznie witany przez pielgrzymów, wszyscy bardzo się cieszyli, dziękowali, gratulowali zwycięstwa i tego, że będziemy mieli znowu prezydenta polskich spraw. Miła, serdeczna atmosfera.
Zakładając, że Jarosław Kaczyński wymodlił zwycięstwo Andrzeja Dudy można wnioskować, że wsparcie nadeszło "z samej Góry".
O tym pisaliśmy: Złe wieści dla wielu Polaków. Kolejki do sanatoriów nie zmaleją aż do połowy wakacji. O co chodzi
Zerknij: Znana prezenterka przechodzi trudne chwile. Marcelina Zawadzka została oszukana. O co chodzi