Jak podaje "Onet", uczestnik programu "Sanatorium miłości", 80-letni Gerard stoczył z COVID-19 bitwę o zdrowie. Jak przyznał mężczyzna, kurowanie się w domu pod okiem Iwony, zamiast w szpitalu najprawdopodobniej uratowało mu życie.

Powoli zdrowieje

Jak twierdzi Gerard, z dnia na dzień czuje się coraz lepiej i coraz więcej zażywa ruchu. Odłączono już go od tlenu i był już nawet w ogrodzie. Jak wspomina w wywiadzie, prawie nic nie pamięta z czasu choroby, gdy miał bardzo wysoką gorączkę i czuł, że umiera.

Jak przyznał, bardzo sobie ceni troskliwą opiekę partnerki Iwony Maruzkiewicz, którą poznał właśnie dzięki udziałowi w programie "Sanatorium miłości". Jak przyznał, w leczeniu pomogły także rozmowy i konsultacje z mieszkającą w Szwajcarii córką Gerarda, która jest lekarką.

Po powrocie z sanatorium, para zauważyła, że samopoczucie Gerarda ulega pogorszeniu. Pierwsza przyszła wysoka temperatura. Niedługo potem Iwona także źle się poczuła, jednak to trwało zaledwie dwa dni. Obecnie para przebywa na kwarantannie, której adresem jest dom Gerawda w Zabrzu. W zakupy natomiast zaopatrują zakochanych sąsiedzi. Gerard nie ukrywa wzruszenia, że z pomocą ukochanej udało się mu wywinąć chorobie, by spełnić marzenia.

Tak jak kiedyś powiedziałem, chcę dożyć stu lat. I będę się starać, by tak się stało.

Co o tym sądzicie?

O tym się mówi: Ksiądz Roman Kneblewski publikuje smutne wieści. To pożegnanie wyciska łzy z oczu. O co chodzi

Zerknij: ZUS wznawia wysyłanie ubezpieczonych na rehabilitacje. Które sanatoria znalazły się na liście i jakie warunki trzeba spełnić, by pojechać