Zwróciła przed laty uwagę niejednego mężczyzny i z pewnością wielu marzyło o nawiązaniu relacji z piękną Anną.

Anna Szmeterling wybrała się pewnego razu do Strzeszynka w Wielkopolsce. Czternastoletnia Ania trafiła tam z dwiema koleżankami i bratem.

Nad tamtejszym jeziorem miał być wówczas zagrany koncert bigbitowej grupy Szafiry, składającej się z czterech nastolatków uczęszczających do poznańskiego Technikum Łączności. Frontmanem i twórcą zespołu był Piotr Kuźniak.

Po zakończeniu próby postanowił pójść na spacer. Uwaga Piotra skupiła się na rozbitym nad jeziorem namiocie. Zajęty był przez kilka dziewcząt, z których jedna nie mogła przestać śpiewać. Tak właśnie Piotr Kuźniak zobaczył Anię Szmeterling, a potem Jantar po raz pierwszy.

Natychmiast zaproponował czternastoletniej Ani dołączenie do zespołu, gdyż jako założyciel, poszukiwał właśnie damskiego wokalu. "Ona spadła mi z nieba" - śmieje się teraz muzyk, wracając myślami do pierwszego spotkania przyszłej legendy polskiej sceny muzycznej.

Relacja Anny Jantar z Piotrem Kuźniakiem irytowała Jarosława Kukulskiego

Z czasem zespół Szafiry zawiesił działalność, a Piotr zmagał się z potężnym zauroczeniem Anną. Stworzył dla niej piosenkę "Ja jestem blisko" i żałował, że ich drogi nie stały się jedną, wspólną.

Osierocona po dawnych Szafirach Anna występowała w klubach w Poznaniu i w jednym z tych klubów namierzył ją młodzieniec Jarosław Kukulski. Kompozytor był założycielem zespołu Waganci i był w trakcie poszukiwania damskiego wokalu. Jak widać, historia lubi się powtarzać.

Jarosław złożył Annie propozycję wspólnych występów w szeregach Wagantów, lecz ta uparła się, że dołączy tylko wtedy, gdy przyjmą też gitarzystę Piotra.

Kukulskiego zżerała zazdrość na widok żony w duecie z Piotrem Kuźniakiem

"Do dziś przechowuję list od niej. Napisała, że jest wdzięczna, że nauczyłem ją podstaw, że dzięki mnie zaczęła się jej kariera" - ujawnił Piotr w książce "Bursztynowa dziewczyna. Anna Jantar we wspomnieniach".

Po roku od ślubu z Jarosławem Kukulskim Anna zdecydowała się tchnąć w piosenkę Piotra trochę życia i nagrali "Ja jestem blisko" w duecie.


źródło: YouTube/ Polskie Piosenki

"Nie byłem pewny, czy to dobry pomysł. Jarek był zazdrosny i nie chciałem dawać mu pretekstu do awantury. Ale Ania się uparła. Jarek czepiał się wszystkiego. Na próbach nas nie odstępował, co Anię strasznie drażniło. Widząc, jak zżera go zazdrość, jeszcze judziła: Jak śpiewam »ja jestem blisko«, patrz mi w oczy, jakbyśmy byli parą... On czerwieniał z wściekłości, ja ze wstydu, a ona się śmiała" - opowiadał były Trubadur.

Nie przegap: Mąż Oli Kwaśniewskiej ogłosił wspaniałe wieści. To był najlepszy prezent

Zerknij: Z życia wzięte. "Wybieraliśmy się z mężem na weekend za miasto": Wtedy zjawiła się moja teściowa