Portal "Onet" opisuje historię 26-letniego Dmytro Nikiforenki, który zmarła po interwencji policji. Funkcjonariusze mieli użyć wobec niego gazu łzawiącego, zakuć w kajdanki, a następnie bić, kopać i dusić. Policjanci mieli również próbować wymusić na załodze pogotowia, żeby ci zeznali, że młody mężczyzna zmarł w drodze do szpitala. Sieć obiegło wstrząsające nagranie.
Feralny dzień
Do dramatycznych wydarzeń miało dojść w piątek 30 lipca 2021 roku. Pracownicy budowy przy ul. Żmudzkiej we Wrocławiu zorganizowali zakrapianego alkoholem grilla, w którym udział brał również Nikiforenko. Kamery monitoringu zarejestrowały, jak wsiada do autobusu wspólnie z trzema innymi osobami. Jego towarzysze wysiadają wcześniej, on jedzie dalej.
Dymytro wbrew relacji policjantów nie zachowywał się w autobusie w sposób zagrażający komukolwiek. Nikogo nie zaczepiał ani nie zachowywał się głośno. Funkcjonariusze uparcie utrzymują, że mężczyzna był agresywny, a nawet próbował zrobić sobie samemu krzywdę, uderzając głową o szybę autobusu.
Nagrania z miejskiego autobusu, które możecie zobaczyć tutaj, nie potwierdzają wersji przekazywanej przez funkcjonariuszy policji.
Na miejsce wezwano karetkę
Kiedy autobus dojechał na ostatni przystanek, najpierw Dymytro próbowała obudzić pasażerka, a gdy jej się to nie udało, zgłosiła sprawę kierowcy. Na miejsce wezwano pogotowie. Karetka przyjechała na miejsce o godzinie 19:58.
Ratownicy medyczni cucą Dymytro i stwierdzają, że nic mu nie dolega, poza stanem upojenia alkoholowego. Wezwano policję, która przyjechała dopiero o 21:24. Młody mężczyzna zaczyna kontaktować. Zadzwonił nawet do swojej narzeczonej, że wraca już do domu. To była ich ostatnia rozmowa.
Policjanci interweniujący wyłączyli kamery nasobne. Chłopaka rejestruje kamera monitoringu w izbie wytrzeźwień. Z relacji "Onetu" wynika, że jeszcze w radiowozie psiknięto mu w oczy gazem. Chłopak nie był w stanie potrzeć piekących oczu i twarzy, bo miał ręce skute kajdankami z tyłu.
W izbie wytrzeźwień młody mężczyzna miał być przez 40 minut katowany. Był bity, duszony i dociskany pałką. Wszystko widać na nagraniu tutaj. Serce mężczyzny się zatrzymuje. Reanimacja nie przynosi efektu.
Sprawa miała być tuszowana
Rodzina zmarłego dostała informację, że "zmarł w czasie policyjnej interwencji z powodu ustania akcji serca. Sugerowano, że wcześniej zażywał narkotyki". W marcu tego roku do sądu trafił akt oskarżenia wobec 9 osób.
O znęcanie się na Dymytro oskarżono 3 policjantów i 2 pracowników izby wytrzeźwień. Czwartemu z policjantów postawiono zarzut nieudzielenia pomocy mężczyźnie.
Zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci otrzymała lekarka pracująca w izbie wytrzeźwień. Prokuratura oskrażyła również dwie pracownice izby wytrzeźwień zarzucając im udział w zacieraniu śladów.
Oskarżonym o śmiertelne pobicie grozi kara od 5 do 9 lat pozbawienia wolności. Pozostali mogą stracić wolność na 5 lat.
To też może cię zainteresować: Niepokojące wieści płyną z kadry skoczków narciarskich. Stan Kamila Stocha jest poważniejszy, niż się wydawało. Kiedy wróci na skocznie
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Jan Holoubek wyreżyserował film poświęcony Tomaszowie Komendzie. "Żałuję, że ta historia nie ma szczęśliwego finału"
O tym się mówi: Krzysztof Jackowski mówi o nadchodzących wydarzeniach. "To może być dla wielu ludzi podejrzane, dlatego może być to ciężka noc"