Jak podaje portal "O2", w znajdującej się przy granicy z Ukrainą rosyjskiej miejscowości Briańsk doszło do potężnego pożaru. W płomieniach stanął magazyn ropy naftowej. Na miejscu zdarzenia pojawiły się służby.

Pożar w rosyjskim Briańsku

Rosyjska agencja informacyjna TASS poinormowała, że doszło do pożaru zbiorników magazynowych w Briańsku, miejscowości, która znajduje się w pobliżu granicy rosyjsko-ukraińskiej. Gaszeniem pożaru zająły się przybyłe na miejsce zastępy straży pożarnej.

Sieć obiegły nagrania, na których widać ogromne płomienie. Z relacji mieszkańców, które przywołuje portal "Ukraińska Prawda" wynika, że tuż przed pożarami magazynów ropy miało dojść do wybuchów.

Główny Dyrektoriat Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych w obwodzie briańskim nie udzielił informacji na temat możliwych przyczyn zajścia, ani tego, co dokładnie dzieje się na miejscu.

Reakcja na pożar w Briańsku

Pożar w Briańsku jest szeroko komentowany w sieci. Do wydarzenia za pośrednictwem mediów społecznościowch odniósł się Euromaidan PR, wskazując, że pożar nie jest skutkiem działania sił ukraińskich, a rosyjskich służb. Wskazano również, że pożar objął nie tylko magazyny z ropą, ale także pobliską bazę wojskową.

"Baza wojskowa i magazyn ropy eksplodowały w środku nocy w rosyjskim Briańsku. To następne z serii wielkich pożarów w Rosji w ciągu ostatniego tygodnia. Wygląda na to, że opozycja Putina uderza mocno" - wskazano w poście zamieszczonym na Twitterze.

Warto przypomnieć, że nie jest to pierwsze tego rodzaju zdarzenie, do jakiego doszło przy granicy Rosji i Ukrainy. 1 kwietnia doszło do pożartu składu paliw w obwodzie biełogrodzkim. Strona rosyjska podawała wówczas, że przyczyną pożaru był atak dwóch ukraińskich śmigłowców.

Co sądzicie o wydarzniu widocznym na nagraniu?

To też może cię zainteresować: Władimir Putin na mszy prawosławnej. Internauci ponownie wyrazili spore wątpliwości. O co chodzi

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Krzysztof Jackowski pełen niepokoju podzielił się swoimi wizjami. Przyszłość naszego kraju nie maluje się w szczególnie jasnych barwach

O tym się mówi: Jedno z państw ogłosiło ponowny wybuch epidemii. Eksperci alarmują, "czas nie jest po naszej stronie"