Portal "Money" donosi o aferze, jaka wybuchła w 2019 roku, gdy ówczesny kanclerz Uczelni Nauk Społecznych w Łodzi Zbigniew D. został przyłapany na gorącym uczynku podczas procederu handlu podrobionym dyplomem. Mężczyzna przyznał się do zarzucanego mu czynu, a po przejrzeniu jego telefonu śledczy ujawnili korespondencję ze znanymi zawodnikami piłki nożnej, a także z ich bliskimi.

Zbigniew D. wpadł całkiem przypadkowo

Sprawa wyszła na jaw, gdy latem 2019 roku pewna absolwentka jednej z wyższych uczelni, poszukując odpowiedniej uczelni, by skończyć studia podyplomowe, skontaktowała się z Wyższą Szkołą Teologiczno-Humanistyczną w podwarszawskiej Podkowie Leśnej pod kierownictwem Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego.

Tam przekazano jej kontakt do kanclerza łódzkiej prywatnej Uczelni Nauk Społecznych. Był nim wówczas Zbigniew D., którego żona była tam rektorem, a ich dwaj synowie Piotr - kanclerzem i Karol - to pracownik uczelnianej administracji, a w przeszłości był bramkarzem piłkarskim.

Zbigniew D., jako doktor habilitowany był na tej uczelni pracownikiem naukowym, a w Łodzi znany był jako zagorzały kibic piłki nożnej. Wcześniej nawet był dyrektorem ŁKS, czyli Łudzkiego Klubu Sportowego.

Mężczyzna zaproponował wspomnianej absolwentce sprzedanie sfałszowanego dyplomu ukończenia ich uczelni, a że niedoszła "studentka" poczuła oburzenie, poszła z tym na policję. Zaplanowano zasadzkę i gdy tylko Zbigniew D. przyjął zapłatę za fałszywy dyplom, został zatrzymany.

W toku śledztwa ujawniono, że ze Zbigniewem D. korespondowali między innymi Robert i Anna Lewandowscy, a także wspomniano w aktach o Piotrze Świerczewskim, Arkadiuszu Miliku, Jacku Góralskim i znanym sportowym dziennikarzu Mateuszu Borku.

Sprawa jest wciąż rozwojowa.

Co o tym sądzicie?

O tym się mówi: Krzysztof Igor Krawczyk i jego wielkie życiowe zmiany. Dla fanów jego ojca to spore zaskoczenie. O co chodzi

Zerknij: Kto zyska na reformach wprowadzanych w ramach Polskiego Ładu? Rząd zapowiada poprawę warunków życia 18 milionów Polaków