W czerwcu tematem numer jeden co roku jest cena truskawek i innych owoców i warzyw sezonowych, których wysyp przypada na początek lata. W tym roku jednak cena tych pysznych owoców poszybowała w górę tak bardzo, że plantatorzy mają problem ze sprzedażą, gdyż klienci nie są skorzy płacić po kilkadziesiąt złotych za łubiankę truskawek.

Niektórzy rolnicy się poddali i wpuścili na pola chętnych, by uzbierali truskawki, maliny czy ogórki dla siebie samodzielnie i to za darmo! O co chodzi?

Powód takiego zabiegu ze strony niektórych plantatorów jest zgoła inny niż cena sezonowych warzyw i owoców w skupie. Okazuje się, że przez epidemię koronawirusa zdecydowanie brakuje rąk do pracy, przez co na polach zalegają truskawki, maliny czy właśnie ogórki. Zwyczajnie nie ma kto ich zebrać!

Ponadto, w wielu miejscach plony są dość skąpe i na tyle niewielkie, by było opłacalne zatrudnianie ludzi do zbiorów. Zatem wielu rolników zdecydowało się na ciekawe rozwiązanie – zaprosili chętnych Polaków na pola, by mogli samodzielnie zerwać dla siebie i swoich bliskich truskawki, maliny czy ogórki i to za darmo.

fot. Pixnio

Pomysł pewnego internauty chwycił tak bardzo, że pola przeżywają zatrzęsienie! Czym jest pomysł na myzbieramy.pl?

O idei jako pierwsza powiadomiła „Gazeta Wyborcza”, cytowana przez Pikio.pl. Chodzi o pomysł portalu myzbieramy.pl, prowadzonego przez Mirosława Biedronia. To amerykańska idea, przeszczepiona na polski grunt i to dosłownie.

Portal ma grupować plantatorów i rlników, którzy dają propozycję, by w zamian za uzbieranie dla siebie warzyw i owoców pomóc w zbiorach. Często zapłatą jest wymiana handlowa polegająca na tym, ze co drugi koszyk zostaje u gospodarza.

Można również zapłacić za uzbierane warzywa i owoce, ale jest to ułamek ceny sklepowej lub na targu.

- Niektórzy gospodarze dogadują się na przykład z gośćmi, że ci zbiorą jeden koszyczek dla siebie, jeden dla nich. Wielu ogłaszających się traktuje takie zbiory jako inwestycję w relacje z ludźmi. Tworzą siatkę przyszłych klientów, którzy wrócą do nich po płody rolne, a może zaproszą innych – mówi „Gazecie Wyborczej” Mirosław Biedroń.

To dobry pomysł na niemarnowanie żywności, nauczenie dzieci szacunku do pracy, natury i pokazanie im, skąd się bierze jedzenie, stąd cieszy się wielkim zainteresowaniem.

fot. Pixnio

Przypomnij sobie o… MATKA ROBERTA BIEDRONIA W ZASKAKUJĄCYCH SŁOWACH O KINDZE DUDZIE. CZY PONIESIE KONSEKWENCJE?

Jak informował portal Życie: KRAKÓW: RYNEK PRACY MA POWAŻNE PROBLEMY. KOGO SZUKAJĄ NAJBARDZIEJ I CO TO OZNACZA DLA SZUKAJĄCYCH PRACY

Portal Życie pisał również o… BYŁ WIELKĄ GWIAZDĄ "IDOLA" I NAGLE ZNIKNĄŁ. JAK TERAZ ŻYJE SZYMON WYDRA