O tym, w jak trudnej sytuacji są obecnie warszawskie SORy pisaliśmy już kilkukrotnie. Pacjenci czekają w kolejkach pod szpitalami na przyjęcie na SOR z powodu braku miejsc w szpitalach lub braku personelu medycznego. Tymczasem w czwartek, 5. października doszło na warszawskiej Białołęce do niecodziennego zdarzenia. Pacjentkę po zasłabnięciu dowiózł na SOR autobus miejski.
Zdarzenie miało miejsce na przystanku Skarbka z Gór około godziny 20.00. W autobusie linii 204 przytomność straciła samotnie podróżująca kobieta. Kierowca zareagował natychmiast, przekazując informację do nadzoru ruchu. Ten wezwał na miejsce karetkę, która jednak nie mogłą przyjechać. Kierowca uzgodnił z nadzorem ruchu, że sam zawiezie potrzebującą pomocy pasażerkę do szpitala. Jak cytuje Adama Stawickiego, rzecznika prasowego Miejskich Zakładów Autobusowych, portal TVN24, mężczyzna faktycznie zjechała z planowanej trasy przejazdu autobusu i zawiózł kobietę na Szpitalny Oddział Ratunkowy Szpitala Bródnowskiego. Rzecznik dodał, że do momentu dotarcia do szpitala kobietą zaopiekowali współpasażerowie.
Jak ustalili dziennikarze "Gazety Stołecznej", Szpital Bródnowski w czwartkowy wieczór przyjął 4 pacjentki, w tym dwie trafiły na SOR z powodu utraty przytomności, natomiast tylko jedna z tej dwójki została przywieziona karetką. Stan żadnej z nich nie wymagał pozostania w szpitalu.
Próba ustalenia okoliczności czwartkowej niedyspozycji karetki skończyła się fiaskiem- Karol Bielski, dyrektor pogotowia ratunkowego "Meditrans" w Warszawie, nie odbierał telefonów od dziennikarzy.
"Życie" przypomina: Już w poniedziałek zacznie się masowe, obowiązkowe testowanie Polaków na obecność koronawirusa. Nasz kraj trafił na „czerwoną” listę, o co chodzi
O tym pisaliśmy ostatnio: Wpadka na żywo. Dziennikarz przeprasza. O co chodzi
To może Cię zainteresować: Agata Duda w ogniu krytyki. Internauci byli bezlitośni. O czym mowa