Piotr Świerczewski grał w wielu różnych polskich (m.in. Lech Poznań) i zagranicznych klubach. W latach 2001-2003 bronił barw francuskiego Olympique’u Marsylia.
Właśnie wtedy doszło do zdarzenia, które w pierwszym momencie może zabrzmieć mocno nieciekawie.
„Włamali mi się do domu. Teraz człowiek się uśmiecha, ale różnie to mogło się skończyć. Spałem w domu, było ciemno, nagle błysk latarek, sprawdzali przez szybę czy ktoś jest” – powiedział Świerczewski.
Wielu ludzi zostałoby sparaliżowanych strachem. To nie dotyczyło jednak popularnego „Świra”.
„Jak ktoś chce cię napaść, to łapiesz się wszystkiego, by bronić rodzinę, bo sam w domu nie byłem. Zrobiłem wszystko, co powinienem. Złapałem za miecz samurajski, wybiegłem na ulicę, zacząłem ich gonić” – wyznał.
Cała przygoda zakończyła się bardzo szczęśliwie:
„Przestraszyli się, zdążyli tylko złapać małą torebkę, którą zresztą po drodze wyrzucili, tam w środku ze 100 czy 200 euro. Straty żadne w porównaniu do tego, co mogło się wydarzy” – zakończył.
Przypominamy o... HISZPAŃSKI KRÓL STRZELCÓW EKSTRAKLASY TRZYMA KCIUKI ZA POLSKĘ: „NIECH WYGRAJĄ Z HISZPANIĄ!”
Jak informował portal "Życie"... WEEKEND POLSKICH PIŁKARZY: KLICH NA TOPIE, SNAJPERZY BEZ BRAMEK
Portal "Życie" pisał również o... METEOROLODZY PRZESTRZEGAJĄ PRZED PRAWDZIWYM POGODOWYM APOGEUM. W TVN PRZEKAZANO OSTRZEŻENIA DLA POŁOWY KRAJU