Związek Karola Strasburgera i Małgorzaty Weremczuk od dawna budzi wiele emocji. Od początku para zetknęła się z krytyką. Wszystko przez różnicę wieku, jaka ich dzieli. Mianowicie prezenter "Familiady" ma 72 lata, a jego wieloletnia przyjaciółka i menadżerka - 35.
Negatywne opinie nie wpłynęły jednak na szczęście zakochanych. Para niedawno doczekała się wspólnego potomka, a tydzień temu zawarła związek małżeński. W rozmowie z "Faktem" Małgorzata Weremczuk zdradziła, jak radzi sobie z hejtem oraz jak wygląda jej związek ze starszym partnerem.
Hejt jest wszędzie...
Małgorzata Strasburger przyznała, że hejt jest nieodłącznym elementem życia publicznego i spotykają się z nim wszyscy, ci, którzy są znani. 35-latka podkreśliła jednak, że nie warto się nim przejmować.
"Hejt był i będzie, nie da rady z tym walczyć. Ja się tym już od dawna nie przejmuję, nie czytam i nie reaguję, bo w życiu kieruję się zasadą nieskupiania wokół siebie złych emocji."
Przyznała też, że przywykła do tego, że hejt jest obecny. Krytyka jaka ją dotknęła pojawiała się znacznie wcześniej. Nie tylko związek ze Strasburgerem był szeroko komentowany, choć, jak przyznaje Weremczuk ten aspekt był najczęśniej poruszany.
"Z hejtem spotykam się od początku, od kiedy jestem z Karolem, a nawet jeszcze wcześniej, od kiedy zaczynałam pracę jako menedżer - już 5 i pół roku temu nas ze sobą łączono, a ludzie bez refleksji "wylewali" na mnie swoje nieuzasadnione, obraźliwe często opinie. Ludzie lubią decydować za nas jak mamy żyć, choć sami nie tolerują krytyki."
"Nie toleruję traktowania drugiego człowieka jak bankomat"
35-latka postanowiła odnieść się również do plotek, odnośnie, których w związku jej i Karola Strasburgera to nie miłość odgrywa najważniejsze znaczenie:
"Mówi się o nas "następny Kazio Marcinkiewicz będzie", albo "zrobi go jak Zelta na dziecko", bo według stereotypu kobiety w moim wieku na pewno są bez wyższych wartości, nastawione egoistycznie "tylko i wyłącznie na interes i biznes". A ja bronię kobiet, które ciężko pracowały na swoją pozycję zawodową, jak ja. Nie toleruję interesowności i traktowania drugiego człowieka jak bankomat. Gardzę graniem na ludzkich emocjach i kłamstwem dla korzyści materialnych. Należę do osób, które wciąż pracują i zarabiają i nie muszę tłumaczyć się też z relacji, jakie ustalamy między sobą bo jest to nasza prywatna sprawa."
Kobieta przyznała, że prywatność ceni sobie najbardziej. Nie chce zradzać zbyt wiele z życia codziennego, stroni od blasku fleszy:
"Jesteśmy parą, która stroni od blasku fleszy, nie uczestniczymy w zasadzie w żadnych imprezach poza branżowymi, sporadycznie udzielamy wypowiedzi, selekcjonujemy informacje prywatne, które docierają do wiadomości publicznej, nie robimy z życia reality show w social mediach."
W rozmowie z "Faktem" zdradziła również, że wierzy, iż czas zamknie usta hejterom, którzy zrozumieją, że to, co łączy ją z mężem jest szczerym i prawdziwym uczuciem.
"My możemy dawać tylko przykład, że można żyć inaczej, że warto iść za sercem, wierzyć w miłość niezależnie od wieku - może kiedyś uda nam się pokazać, że ci wszyscy, którzy dziś nas hejtują po prostu się mylili. Żyjmy szczęśliwie, dla siebie i bliskich, szanujmy się i dajmy żyć innym."
Warto sobie przypomnieć...SZCZERE WYZNANIE MŁODEGO TATY. JAK KAROL STRASBURGER CZUJE SIĘ W NOWEJ ROLI
Portal "Życie" pisał: HANNA LIS OSTRO ZAREAGOWAŁA NA DZIAŁANIA TELEWIZYJNEJ STACJI POLSAT. APELUJE DO DZIENNIKARZY O ROZSĄDEK
Informował również...BOŻENA DYKIEL MUSIAŁA ZMIENIĆ SWOJE ŻYCIE. ZE WZGLĘDU NA STAN ZDROWIA, NAUCZYŁA SIĘ ŻYĆ WOLNIEJ I SPOKOJNIEJ. "DOTARŁO DO MNIE, ŻE JUŻ NIEWIELE MUSZĘ"