Jak podaje "Lelum", półtoraroczna Monika ostatni raz była widziana 26 lat temu z ojcem przy aptece, podczas gdy dziadkowie dziewczynki robili w budynku zakupy. Gdy wyszli z apteki, nie zastali na zewnątrz ani Roberta B., ani dziecka.

Potworne wersje wydarzeń Roberta B., a jedna gorsza od drugiej!

YT

Postawiony przed sąd za porwanie ojciec dziecka, perfidnie mataczył podczas przesłuchania, opowiadając co chwilę inną wersję wydarzeń. Opowiadał, że sprzedał córkę ludziom z Wrocławia, potem twierdził, że zamordował ją i zakopał ciało w lesie, zażywając przy tym świeżego powietrza, by za chwilę oznajmić, że sprzedał ją na organy.

Jak opowiadał sprawca porwania, żyjąc normalnie nawet nie wiedział, że jest poszukiwany. W programie "Interwencja" telewizji Polsat opowiadał:

Coś tam słyszałem, że jestem poszukiwany, ale normalnie żyłem. Kilka razy mnie policja zatrzymywała i nic się nie działo. Powiedziałem, że ją zabiłem, żeby pojechać na miejsce rzekomej zbrodni, pochodzić trochę po świeżym powietrzu. Zawsze to było jakieś zabicie czasu.

Poza telefonem od kobiety z USA, jaki odebrali krewni zaginionej dziewczynki, nie ma żadnych poszlak, gdzie może być dziecko. Kobieta dzwoniąca ze Stanów Zjednoczonych twierdziła, że może być zaginioną Moniką Bielawską. Trwa oczekiwanie na wyniki badań DNA.

O tym już pisaliśmy: Monika z Legnicy została sprzedana 25 lat temu? Mama dziewczynki opowiada o nowych faktach

Zaskakująca decyzja: Kasia z 13 posterunku dokonała zaskakującego wyboru. Wielkie zmiany w życiu aktorki