Ekscentryczna metoda leczenia w jednym z polskich szpitali. Lekarze oferują larwy much zamiast antybiotyku i zabiegów chirurgicznych. Zdecydowalibyście się na taki sposób?

– Część pacjentów decyduje się na takie leczenie. Uważają, że skoro ma im to pomóc, to nie widzą przeciwwskazań. Dla innych jest to nie do przyjęcia – mówi Krzysztof Konop, lekarz z poradni chirurgii ogólnej i naczyniowej Szpitala Wojewódzkiego, w wywiadzie dla Faktu.

Na stronie Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej można znaleźć informacje dotyczącą niecodziennej terapii, która ponoć lepsza się nawet od specjalistycznych operacji – nie próbujcie tego w domu!

– W ciągu kilkudziesięciu godzin larwy wykonują zadanie, które chirurgowi może zająć nawet kilka tygodni – wyjaśnia lekarz.

Larwoterapia polega na ponad 70 godzinach oczyszczania rany chorego przez larwy much plujek. Zwierzęta rozpuszczają martwe tkanki przy pomocy wydzielanych przez siebie enzymów. Ich śluz zawiera również biokatalizatory o charakterze antybakteryjnym i ułatwiającym gojenie. Taki zabieg nie jest refundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia, a pacjent, który się na niego zdecyduje, za jedną sesję musi zapłacić około 100 złotych.

– Kiedy do nas trafiają, ich temperatura wynosi między 4 i 6 stopni C. Są więc ospałe. Mają długość od półtora do dwóch milimetrów. Kładziemy je na ranę i przykrywamy szczelnym opatrunkiem. Ciepło ciała i wilgoć powodują, że zabierają się do pracy – tłumaczy Krzysztof Konop.

Chcesz być zawsze na bieżąco? Sprawdź, co czeka nas w najbliższych dniach: OSTATNIA CIEPŁA NIEDZIELA TEJ JESIENI. NADCHODZI „JAROSŁAW”!

Czy będzie więcej podatków? Dowiesz się tutaj: POLACY ZAPŁACĄ WIĘCEJ. AŻ 40 NOWYCH PODATKÓW!

Izabela Ziel